Ta różnica to konsekwencja ostatniego umocnienia dolara wobec waluty strefy euro. Zgodnie z ostatnimi oficjalnymi danymi (za 2008 r.), aktywa denominowane w dolarach stanowiły 45 proc. rezerw walutowych NBP, na euro przypadało 40 proc. Wielkość rezerw walutowych jest brana pod uwagę przez zagranicznych inwestorów z punktu widzenia równowagi gospodarki. Jednym z używanych wskaźników jest to, ile miesięcy importu można by sfinansować przy użyciu rezerw.
W ostatnich miesiącach rezerwy wystarczyłyby do zapłacenia za sześcio-, siedmiomiesięczny przywóz towarów do Polski. Za niebezpieczny jest uznawany poziom trzech miesięcy.
Jak Polska wypada w porównaniu z innymi krajami? Według Mateusza Szczurka, głównego ekonomisty ING Banku Śląskiego, np. Rosja ma rezerwy pozwalające zapłacić za ponad 27 miesięcy importu, Brazylia – za blisko 12 miesięcy, Rumunia – za 10 miesięcy, a Czechy – za niespełna pięć miesięcy.