Była to już czwarta podwyżka w obecnym cyklu zacieśniania polityki pieniężnej. Jeszcze rok temu główna stopa w Szwajcarii wynosiła minus 0,75 proc. i była najniższa na świecie. Obecnie nie jest już nawet najniższą w Europie. (Spośród państw europejskich, niższą główną stopę posiada obecnie Bułgaria - na poziomie 1,42 proc., a najniższą na świecie Japonia - na poziomie minus 0,1 proc.). 

Czytaj więcej

Banki w strachu. Credit Suisse zagrożeniem dla globalnego systemu finansowego

Za podwyżką stóp w Szwajcarii przemawiała przede wszystkim inflacja wyższa od celu wyznaczonego przez SNB. W lutym przyspieszyła ona do 3,4 proc. i była najwyższa od sierpnia 2022 r. W porównaniu z innymi krajami Europy była wciąż jednak bardzo niska. 

Frank szwajcarski zareagował umocnieniem na decyzję SNB. Jego notowania w ciągu kilku minut skoczyły z 4,68 zł za 1 franka do 4,71 zł. Mimo to frank był o 0,6 proc. słabszy niż na początku roku. Złoty znacząco się wobec niego umocnił od jesieni. We wrześniu notowania sięgały bowiem nawet 5,13 zł za 1 franka. 

Mediana prognoz analityków, zebranych przez agencję Bloomberga, sugeruje, że główna stopa procentowa SNB może wynosić na koniec roku 1,75 proc. Może więc dojść do jeszcze jednej podwyżki.