W okresie styczeń–maj Chiny, które nie mają własnego wydobycia palladu (metal szlachetny stosowany głównie w katalizatorach samochodowych), nagle stały się jego poważnym eksporterem. Według chińskich danych celnych, które opisał „Kommiersant”, w okresie styczeń–maj Chiny wyeksportowały 5,2 tys. uncji tego droższego od złota i platyny metalu do Włoch, Kanady i Hongkongu. Dla porównania w 2021 r. chiński eksport palladu wyniósł symboliczne 55 uncji. Palladowy cud jest zasługą reeksportu palladu z Rosji, która do agresji na Ukrainę, była największym jego producentem (40 proc. światowej produkcji) i dostawcą na globalny rynek. A Chiny były największym kupcem palladu, odpowiadając za 30 proc. światowego zużycia metali z grupy platynowców.
O znacznym wzroście obrotów rosyjsko-chińskich świadczą też dane z rosyjskiego parkietu. Obroty w juanach na moskiewskiej giełdzie 5 lipca osiągnęły rekordowy poziom 44,3 mld rubli. Dzień później tylko w godzinę po otwarciu handlu wielkość obrotu juanem przekroczyła wielkość obrotów w euro.
Także w Chinach handel parą juan–rubel w czerwcu skoczył do 321 mln juanów (48 mln dol.). Jest to najwyższy poziom od pół roku. Bloomberg zauważył, że wzrost obrotów nastąpił na tle boomu w eksporcie z Chin do Rosji po zniesieniu przez Pekin niektórych restrykcji antykoronawirusowych.
Chiny wyglądają więc na najbardziej naturalnego kandydata do zastąpienia na rosyjskim rynku zachodnich koncernów i zachodniego importu. Wiadomo jednak, że w tak krótkim czasie jest to nierealne. Do tego duzi chińscy producenci odmawiają współpracy z rosyjskimi firmami w obawie przed podpadnięciem pod wtórne sankcje.
Pomimo to od rosyjskiej agresji na Ukrainę wymiana handlowa z Chinami rośnie. A to grozi Rosji jednostronną zależnością od Państwa Środka – ostrzegają rosyjscy ekonomiści. Już w 2021 r. na Chiny przypadała jedna czwarta rosyjskiego importu.