Amerykańska inflacja konsumencka hamuje, ale nie tak bardzo, jak oczekiwano. W porównaniu z marcem ceny wzrosły o 0,3 proc., gdy spodziewano się ich zwyżki o 0,2 proc., po wzroście o 1,2 proc. w kwietniu. Inflacja bazowa wyniosła natomiast 6,2 proc., po tym, jak w marcu sięgnęła 6,5 proc. Średnio oczekiwano, że zejdzie ona do 6 proc. Licząc miesiąc do miesiąca, wyniosła 0,6 proc., podczas gdy w marcu wzrosła o 0,3 proc.

Analitycy wskazują, że kwietniowy odczyt inflacji może utwierdzić Fed w planach zacieśniania polityki pieniężnej. – Te dane prawdopodobnie wzmocnią Fed w zamiarze podwyższania stóp po 50 pb. na kilku posiedzeniach. Mogą wrócić też spekulacje o podwyżce o 75 pb lub o ruchu pomiędzy zaplanowanymi posiedzeniami. Złagodzenie niedoborów dóbr oraz oznaki słabnącego wzrostu płac mogą jednak pomóc inflacji mocniej wyhamować, co skłoniłoby Fed do wolniejszego tempa zacieśniania polityki pieniężnej w drugiej połowie roku – uważa Andrew Hunter, ekonomista Capital Economics.

Oczywiście, wysoka inflacja nie jest problemem tylko w USA. Zmaga się z nią też m.in. Europa. W środę potwierdzono kwietniowy odczyt inflacji w Niemczech, mówiący o wzroście cen o 7,4 proc. r./r., najszybszym od 1981 r. Inflacja HICP, czyli liczona według ujednoliconego, unijnego koszyka, wyniosła wówczas w Niemczech 7,8 proc.