Xi nie przedstawił konkretów dotyczących liberalizacji chińskiej gospodarki, ale dał wyraźnie do zrozumienia, że nie będzie jej towarzyszyła liberalizacja polityczna. Jego trwająca blisko 3,5 godziny mowa była zatytułowana „Pewne i decydujące zwycięstwo w budowie umiarkowanie bogatego społeczeństwa i dążenie do wielkiego sukcesu socjalizmu z chińskimi charakterystykami w nowej erze". Dotyczyła przede wszystkim chińskiej potęgi. Xi ogłosił jej „nową erę".
– Naród chiński powstał, stał się bogaty, stał się silny i teraz docenia wspaniałe perspektywy odnowy. To będzie era, w której Chiny zbliżą się do centrum światowej sceny i będą wnosić wielki wkład w rozwój ludzkości – mówił chiński prezydent.
Xi zapewniał przy tym, że Chiny będą coraz mocniej otwierały się na inwestorów zagranicznych. Inwestorzy oczekują jednak na działania. – To pozytywne, że otwieranie rynków wciąż jest częścią chińskiego planu, ale oczekujemy, że władze zaczną proces wdrażania polityki, która wprowadzi potrzebne usprawnienia dla biznesu i dla Chin – uważa Mats Harborn, przewodniczący Izby Handlowej Unii Europejskiej w Chinach.
Sceptycyzm co do chińskiej polityki widoczny jest też w Ameryce. Wilbur Ross, sekretarz handlu USA, wezwał we wrześniu chińskie władze, by zapewniły uczciwe traktowanie amerykańskim spółkom obecnym na rynku Państwa Środka.