Szacowany przez National Retail Federation wzrost obrotów branży handlowej uwzględnia sprzedaż paliw, samochodów oraz usług gastronomicznych. Oznaki poprawy można było zauważyć już w czwartym kwartale ub.r., kiedy NRF zapowiadał wzrost rynku o 3,6 proc.
W tym roku organizacja prognozuje na kolejne kwartały tempo wzrostu w przedziale 2 – 2,5 proc., co ma związek z niewielką poprawą na rynku mieszkaniowym oraz wolniejszym tempem wzrostu liczby bezrobotnych. Dlatego zaufanie konsumentów do gospodarki rośnie.
— Obserwujemy kontynuację pozytywnych trendów w gospodarce, dlatego wydatki konsumpcyjne powinny rosnąć — mówi Rosalind Wells, główny ekonomista NRF.
Organizacja reprezentuje ponad 1,6 mln firm handlowych z ponad 4 bln dol. rocznej sprzedaży. Jej prognozy dotychczas zwykle się sprawdzały. Organizacja już wcześniej zapowiadała, że w czwartym kwartale wydatki Amerykanów wzrosną o ponad 3 proc. Dane potwierdziła pod koniec grudnia firma SpendingPulse należąca do MasterCard, według której sezon świąteczny w USA był o 3,6 proc. lepszy niż w 2008 r.
W branży nie widać jednak końca kryzysu. W niedzielę spółka Sam’s Club należąca do Wal-Martu zapowiedziała zwolnienie 11,2 tys. osób, czyli 10 proc. zatrudnionych. Wal-Mart jest globalnym liderem rynku handlowego, a mimo to przeżywa kłopoty.