– Rozwój polskiej gospodarki jest niejako wymuszony przez inwestycje sektora publicznego współfinansowane z funduszy europejskich, a dodatkowo przez współorganizowane z Ukrainą Euro 2012 wymagające poważnych wydatków na infrastrukturę – uważa Kaspar Richter, ekonomista Banku Światowego, który wczoraj w Warszawie przedstawił raport tej instytucji.
W swoich prognozach dla Polski BŚ jest znacznie bardziej optymistyczny niż MFW i Bruksela, które uważają wzrost polskiej gospodarki na poziomie 3 – 4,5 proc. za „nie do osiągnięcia”.
Niemniej ten najwyższy wzrost w regionie nie ma wpływu na bezrobocie w naszym kraju. Nadal będzie ono – zdaniem ekonomisty BŚ – przekraczało 9 proc. W 2010 r. wyniesie 9,2 proc., a rok później 9,3 proc., przy średniej dla regionu na poziomie 9,5 proc. w 2010 r.
Według BŚ w czasie kryzysu najczęściej tracili pracę mężczyźni oraz ludzie bardzo młodzi z niewielkim doświadczeniem w zawodzie i niskim wykształceniem. – Zresztą ta tendencja zostanie utrzymana. Coraz więcej będzie natomiast pracy dla ludzi wykształconych. Chociaż w Polsce i tak nie doszło do drastycznego wzrostu bezrobocia, tak jak w innych krajach regionu, bo w przedsiębiorstwach raczej skracano godziny pracy – dodał Kaspar Richter.
– Moim zdaniem przedsiębiorstwa doceniają swoich pracowników i uważają, że będą w stanie ich wykorzystać w najbliższym czasie, gdy sytuacja się poprawi – uważa ekonomista BŚ.