Godna praca, godna płaca i godna emerytura – tego domagało się około 20 tys. związkowców z NSZZ „S” z całego kraju w piątek w Warszawie. Była to pierwsza z zapowiadanych na jesień wielkich manifestacji związkowych. „S” zarzuca rządowi, że nie spełnia swoich obietnic związanych z podnoszeniem wynagrodzenia i poprawianiem warunków życia Polaków. Zamiast tego rząd ich zdaniem markuje dialog społeczny i chce odebrać pracownikom ich uprawnienia branżowe, czyli zlikwidować wcześniejsze emerytury.
– Apelujemy do rządu RP o respektowanie znaczenia bezpiecznej i godziwie wynagradzanej pracy dla trwałego wzrostu gospodarczego kraju oraz bezpieczeństwa pracowników i ich rodzin. Tylko godna praca i emerytura umożliwią pracownikom i emerytom godne życie, a Polsce – długotrwały rozwój – mówił Janusz Śniadek, przewodniczący NSZZ „Solidarność”. Związkowcy zapisali takie zdania w swojej petycji do premiera Donalda Tuska.
Janusz Śniadek przypomniał badania, z których wynika, że w zeszłym roku tylko połowa pracowników otrzymała podwyżki, a pozostali nie. – Manifestacja jest potrzebna, by politykom przypomnieć, w jakim kraju żyjemy, że nie wszyscy się bogacą, że niektórzy żyją w coraz gorszych warunkach – tłumaczył szef „Solidarności”.
Związkowcy domagają się podniesienia płacy minimalnej do 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia, zahamowania rozwarstwienia społecznego związanego przede wszystkim z nierównym wzrostem wynagrodzeń. Uważają, że podwyżki dla wszystkich pracowników powinny być w takiej wysokości, by rekompensowały wzrost kosztów utrzymania. Przeciwstawiają się reformie ochrony zdrowia, gdzie przekształcanie szpitali i zakładów opieki zdrowotnej w spółki prawa handlowego jest dowodem na prywatyzowanie opieki zdrowotnej.
Przekazali petycje ze swoimi postulatami ministrowi Michałowi Boniemu, sekretarzowi stanu w Kancelarii Premiera. Janusz Śniadek, szef „S”, żałował, że ze związkowcami nie spotkał się premier Donald Tusk, którego nie było w tym czasie w Kancelarii Premiera.