Wzrost produkcji sprzedanej we wrześniu o 7 proc. w porównaniu z wrześniem ubiegłego roku to m.in. efekt większej liczby dni roboczych niż rok temu. Ekonomiści spodziewali się wzrostu o 4 proc. Po wyeliminowaniu czynników sezonowych produkcja zwiększyła się o 3,5 proc.
Najmocniej wzrosła produkcja maszyn i urządzeń (o 27,2 proc.), a najbardziej spadła – pozostałego sprzętu transportowego (o 18,6 proc.). – Niestety w kolejnych kwartałach sytuacja będzie coraz gorsza ze względu na prawdopodobieństwo recesji w strefie euro. To przełoży się na mniejsze zamówienia eksportowe – mówi ekonomista BPH Adam Antoniak.
Wczoraj europejski urząd statystyczny ogłosił, że w strefie euro deficyt handlowy wzrósł w sierpniu do 9,3 mld euro wobec deficytu 2 mld euro w lipcu.
Antoniak dodaje, że słabszy złoty nie będzie w stanie zrekompensować strat wynikających z niższego popytu zewnętrznego i ograniczenia źródeł finansowania działalności.
Zdaniem członka Rady Polityki Pieniężnej Dariusza Filara spowolnienie gospodarki w Polsce nie będzie dramatyczne, ale może je pogłębić recesja w Europie Zachodniej. – Po ujemnych danych sierpniowych część ekonomistów uwierzyła, że to początek spowolnienia, inni uznali, że to wyjątkowa sytuacja spowodowana mniejszą liczbą dni roboczych – wyjaśnia Filar. – To sprawiło, że prognozy były bardzo zróżnicowane, a konsensus rynkowy niewysoki – 4,2 proc. W rzeczywistości mamy bardzo dobry wynik – dodaje.