Jeszcze kilka tygodni temu mówiło się właściwie tylko o kryzysie zaufania między instytucjami finansowymi. Rosnące stawki, po jakich banki pożyczały sobie pieniądze, były tego najlepszym dowodem.
Gdy w wyniku zmasowanych akcji rządów i banków centralnych za pomocą setek miliardów dolarów udało się w miarę opanować sytuację, przyszedł, a właściwie nasilił się, inny kryzys. Kryzys zaufania zwykłych obywateli, którzy w panice wyprzedają swoje udziały w funduszach, zmuszając zarządzających w każdym praktycznie zakątku świata do zamiany posiadanych aktywów na gotówkę. Obraz rynków jest teraz taki, że liczy się tylko cash, i to ten zielony. Właśnie wzrost wartości dolara spowodował, że cena złota, które miało być lekarstwem na kryzys, spadła w dwa tygodnie o 20 proc.
Efektem tej niespotykanej awersji do ryzyka są nasilające się z tygodnia na tydzień spadki na giełdach. Warszawski parkiet, należący do tzw. emerging markets, nie jest tu żadnym wyjątkiem. Tylko w tym tygodniu akcje staniały średnio o 11,6 proc.
Prognozowanie wydarzeń jest teraz dokładnie tak samo skuteczne co granie w kasynie. Na zdrowy rozum powinno się zacząć kupować akcje, co w wielu wypadkach uzasadnia ich fundamentalna, bardzo niska wycena. Tyle tylko, że tego zdrowego rozumu brakuje. Inwestorzy wciąż się łudzą, że nastąpi cud i akcje przestaną tanieć. W przyszłym tygodniu takim cudem ma być obniżka stóp procentowych przez amerykański Fed. Tyle tylko, że po ewentualnej obniżce pole do manewru amerykańskiemu bankowi znacznie się zmniejszy. Stopy mają spaść o 25 punktów bazowych, do 1,25 proc.
Na krajowym podwórku w przyszłym tygodniu rozpocznie się sezon publikacji wyników kwartalnych. Pozostaje mieć nadzieję, że inwestorzy zwrócą na nie jakąkolwiek uwagę. Obecnie bowiem stan rynku jest taki, że wydarzenia korporacyjne praktycznie nie mają wpływu na decyzje inwestycyjne.O nastrojach jeszcze lepiej niż giełda mówi rynek papierów skarbowych i walutowy. Exodus inwestorów zagranicznych z Polski spowodował przecenę złotego o 14 proc. względem dolara i 7 proc. wobec euro.