Mijający tydzień upłynął pod znakiem dużej zmienności na krajowym rynku walutowym. Tygodniowe wahania notowań sięgały +/-3 proc. Ostatecznie złoty stracił około 1,5 proc. w relacji do euro. Za mocno przecenionego na świecie dolara w złotówkach płacono tyle ile w ubiegły piątek.
W najbliższych dniach polska waluta nadal będzie podatna na czynniki zewnętrzne. W ocenie analityków obecne ruchy na rynku walutowym nie mają wiele wspólnego z fundamentami. Inwestorzy kierują się bardziej emocjami, a to sprzyja gwałtownym zmianom notowań.
Ponadto wciąż widać wyraźną korelację notowań złotego z rynkiem akcji. Spadek apetytu na ryzykowne aktywa ciągnie złotego w dół i odwrotnie. Tak właśnie było w tym tygodniu i tak będzie również w kolejnych dniach.
W dłuższym terminie analitycy oczekują, że polska waluta będzie się wzmacniać. Ale w krótszej perspektywie prognozowanie obarczone jest dużym błędem. Jedno natomiast wiadomo. Rząd wyznaczył pułap, do którego może się osłabić złoty, i na to, by w razie potrzeby słowa dotrzymać, ma jeszcze kilka miliardów unijnych euro.
Dużą zmienność obserwowaliśmy też na rynku akcji. W piątek dodatkowe zamieszanie związane było z wygasaniem kontraktów terminowych. W przyszłym tygodniu rynek powinien wrócić do normalności, czyli do próby ponownego, trwalszego wyprowadzenia indeksu WIG20 powyżej 1,5 tys. pkt. Chęć na kontynuację zwyżek na GPW jest spora, ale niestety, kupującym wciąż brakuje argumentów.