[b]Jak pani ocenia założenia makroekonomiczne do przyszłorocznego budżetu?[/b]
[b]Halina Wasilewska-Trenkner:[/b] To bardzo wstępne, tradycyjnie konserwatywne założenia, które teraz będą przedmiotem dyskusji w Radzie Ministrów. Takie wskaźniki pojawiały się już wcześniej, tak więc należy przyjąć, że uwzględniają one to, co się dzieje w kraju i na świecie. Wyższe tempo wzrostu PKB i spadek bezrobocia oznaczają, że rząd liczy na wyższe dochody, co przy zatrzymaniu wzrostu wydatków oznacza niższy poziom deficytu.
[b]Czy wydatki nie powinny zostać bardziej ograniczone, niż zakłada to reguła wydatkowa?[/b]
To prawda, że na razie resort nie pokazuje większych oszczędności w planowanym budżecie, z wyjątkiem realnego zamrożenia pensji w budżetówce. Jednak utrzymanie wydatków na poziomie tegorocznym – czyli około 300 mld zł – to już dużo. Poczekajmy na to, jakie będą dalsze kroki.
[b]Czy to oznacza, że nauczyciele nie mają co liczyć na podwyżki?[/b]