Oczekuje się wystawienia na sprzedaż 150 mln kilogramów, co byłoby najlepszym wynikiem od 2002 r., kiedy trwała w pełni reforma rolna prezydenta Roberta Mugabe, polegająca głównie na odebraniu ponad 3 tys. z 4500 gospodarstw białym rolnikom i przekazywanie ich czarnym.
Szefowa biura marketingu przemysłu tytoniowego Monica Chinamasa spodziewa się, że ceny będą w tym roku wyższe od ubiegłorocznych i wyniosą od 1,70 do 4,75 dolarów za kilogram.
- Mamy wiarygodne informacje, że na światowym rynku maleje dotychczasowa nadpodaż, co może być korzystne dla tutejszych cen — stwierdziła. — Dochodzą też informacje, że produkcja tytoniu u naszych konkurentów, Brazylii i USA, zmalała z powodu złej pogody. To stworzy deficyt, a na tej podstawie nasi plantatorzy spodziewają się lepszych cen — dodała.
Zbiory tytoniu zwiększały się od 2009 r., choć daleko im do szczytu z 2000 r., gdy wyniosły 236 mln kg. Był to ostatni rok przed reformą rolną. Zimbabwe (dawniej Rodezja) było kiedyś największym na świecie eksporterem tytoniu, stanowił 30 proc. eksportu tego kraju. W 2006 r. produkcja zmalała do 55,6 mln kg. Była najmniejsza od czasu uzyskania niepodległości od Wielkiej Brytanii w 1980 r.
Reforma rolna Roberta Mugabe doprowadziła do gwałtownego załamania się upraw, a hiperinflacja liczona w milionach procent (11,2 mln w sierpniu 2008 r.) uniemożliwiła nowym rolnikom jakiekolwiek zakupy nawozów czy sprzętu. Władze w Harare zaprzestały podawania danych statystycznych, wycofały z obiegu miejscowego dolara, a walutą referencyjną uczyniły dolara USA. Produkcja rolna ustabilizowała się i zaczęła powoli rosnąć. W 2011 r. sprzedano głównie do Chin i Europy 361 mln kg tytoniu za 500 mln dolarów.