Średnioroczne prognozy wzrostu PKB dla Polski podniosły ostatnio dwa banki - BNP Paribas oraz Goldman Sachs. Zdaniem BNP Paribas, nasza gospodarka będzie rozwijała się w tempie 2,4 proc. w tym i 2,7 proc. w przyszłym roku. Poprzednio oczekiwano dynamiki wzrostu na poziomie 1,6 proc. oraz 2,4 proc. Goldman Sachs podniósł z kolei prognozę wzrostu polskiego PKB w tym roku do 2,5 proc. z 2 proc. poprzednio.
- Rewizje w górę faktycznie zaczęły się i robią to na razie ci analitycy, których prognozy były bardzo pesymistyczne – wyjaśnia Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. Jej zdaniem o podwyżkach prognoz przesądziły lepsze oczekiwania, co do kondycji gospodarek strefy euro, w tym głównie Niemiec, a także dobre dane dotyczące polskiej gospodarki w ostatnim kwartale 2011 r. i za pierwszy miesiąc bieżącego roku. Kolejnym impulsem do rewizji prognoz dla Polski mogą być prezentowane w najbliższy czwartek przez Komisję Europejską najnowsze prognozy gospodarcze dla krajów UE, które prawdopodobnie dla części krajów także zostaną podwyższone. Kurtek spodziewa się, że w pierwszej kolejności rewizji w górę dokonają ci analitycy, którzy obecnie zakładają tempo wzrostu poniżej 2,5 proc.
Do tej grupy należą m.in. banki HSBC i Erste. HSBC podtrzymuje jednak swoją, jak zaznaczają sami analitycy banku, konserwatywną prognozę, oczekując, że polski PKB wzrośnie w tym roku o 2,4 proc., w przyszłym zaś o 3,5 proc. Bank pozostaje ostrożny, jeśli chodzi o oczekiwaną dynamikę wzrostu polskiego PKB, głównie ze względu na wciąż niepokojące dane z rynku pracy. – Po skokowym wzroście bezrobocia w 2008 r., mimo że Polska poradziła sobie z kryzysem lepiej niż pozostałe kraje Uni Europejskiej, bezrobocie pozostaje jak zaklęte na podwyższonych poziomach. To zjawisko powstrzymuje nas przed byciem większymi optymistami, jeśli chodzi o wzrost gospodarczy – tłumaczy Agata Urbańska, analityk HSBC na Europę Środkowo-Wschodnią. Najnowsze prognozy bank poda w marcu.
Erste Group z kolei pod koniec stycznia obniżył prognozę wzrostu PKB Polski do 2,4 proc. w tym roku i do 3,2 proc. w przyszłym roku. Jako powód bank podał pogarszającą się kondycję gospodarczą strefy euro oraz przeprowadzaną w Polsce konsolidację fiskalną. - Nie planujemy odwrócenia prognozy w najbliższym czasie. Będziemy uważnie śledzić rozwój sytuacji w UGW, a w szczególności Niemczech, które są kluczowym czynnikiem zewnętrznym dla Polski. Jeśli zaistnieją wyraźne sygnały, że sytuacja ewoluuje w znacznie lepszym kierunku niż jest to obecnie zakładane (w stopniu wystarczającym do odwrócenia prognozy dla UGW, w tym Niemiec) wtedy naturalnie skorygujemy również prognozę dla Polski – komentuje Jana Krajčová, analityk Erste Group.
Nieco wyższą, bo 2,8-proc. prognozę dla dynamiki polskiej gospodarki w tym roku podtrzymuje też japoński bank Nomura. - Wciąż pozostajemy na stanowisku, że tendencja jest wzrostowa, wspierana przez wewnętrzną siłę gospodarki. Czwarty kwartał okazał się zgodny z oczekiwaniami, ale ryzyka zewnętrzne ujawnią się w tym roku tak czy inaczej. O ile europejscy koledzy nie będą rewidować mocniej, nie zmieniamy swojej prognozy – powiedział Peter Montalto z Nomury. W 2013 r. bank spodziewa się odbicia dynamiki PKB do 3,9 proc.