- Wielu ministrów to obiecywało, a nam się wreszcie udało zrobić. Ekonomizacja polityki zagranicznej zaczyna znajdować odzwierciedlenie w handlu – komentuje Radosław Sikorski, szef polskiej dyplomacji.
Dwa lata temu resort spraw zagranicznych rozpoczął wdrażanie programu oceny polskich ambasadorów i placówek dyplomatycznych, w którym jednym z kryteriów jest ich zaangażowanie w pomoc polskim przedsiębiorcom.
- To daje efekty. W krajach Unii, gdzie jest jednolity rynek to nie jest problem, ale są takie rynki jak na przykład Afryka Ameryka Łacińska czy Azja, gdzie bez wsparcia dyplomatycznego nie ma mowy o uzyskaniu kontraktu – wyjaśnia Beata Stelmach, wiceminister spraw zagranicznych, która odpowiada w resorcie za dyplomację ekonomiczną.
Działania na tym polu wzmogły jednak nie tylko ambasady. We wspieranie polskiego przemysłu zaczęli się również aktywnie włączać prezydent i premier.
Przykład z ostatnich dwóch tygodni – Bronisław Komorowski leci z wizytą do Mongolii i Korei Południowej. Premier z kolei jest w tym samym czasie w RPA oraz Zambii. Do niedawna przedsiębiorcy narzekali, że najważniejsze osoby w państwie niechętnie zabierały ich w podróże zagraniczne. Tym razem i głowie państwa, i szefowi rządu towarzyszą przedstawiciele biznesu – w sumie prawie z 80 firm. Efekt? Katowicki Famur podpisuje porozumienie w sprawie kontraktu o wartości ok. 100 mln dolarów.