Dług netto w lipcu, wyłączając banki publiczne, wzrósł do 2,004 bln funtów. To równowartość 100,5 proc. brytyjskiego produkcji przemysłowej, najwyższa od 1961 roku, kiedy kraj wciąż borykał się z kosztami walki z II wojną światową. Wzrost zadłużenia odzwierciedla ogromny wzrost wydatków rządowych, począwszy od ogromnego programu subsydiowania pracy i obniżek podatków po zniżki dla restauratorów, a także uderzenie w dochody podatkowe wynikające z ogólnokrajowej blokady. Dług podskoczył o około 200 miliardów funtów od czasu, gdy kryzys koronawirusa ogarnął Wielką Brytanię. Podkreśla to wyzwanie dla ministra finansów Rishiego Sunaka, który jest pod presją, by udzielić jeszcze większego wsparcia kryzysowej gospodarce.
Sunak powiedział, że kryzys poważnie obciążył finanse publiczne, ale bez ogromnych wydatków sytuacja wyglądałaby znacznie gorzej. - Te dane są dobitnym przypomnieniem, że z czasem musimy przywrócić nasze finanse publiczne do stabilnych podstaw, co będzie wymagało podjęcia trudnych decyzji” - powiedział. „Z tego też powodu podejmujemy teraz działania wspierające wzrost gospodarczy i zatrudnienie, które finansują naszą pomoc publiczną”.
Czytaj także: Jest nowelizacja budżetu na 2020 r. Ponad 109 mld deficytu
Brytyjscy analitycy ostrzegli w zeszłym miesiącu, że zadłużenie przekroczy 2 biliony funtów w tym roku, po czym nadal gwałtownie wzrośnie do 2,5 bln funtów w roku finansowym 2022/23 i do 2,6 bln funtów do połowy lat 2020.
Sunak ma ogłosić swoje najnowsze plany dotyczące gospodarki w corocznym przemówieniu dotyczącym budżetu jesienią, kiedy spodziewany jest gwałtowny wzrost bezrobocia. Jego program ochrony zatrudnienia, który do tej pory kosztował 35 miliardów funtów, ma wygasnąć z końcem października i czekają go naciski ze strony związków zawodowych, opozycyjnej Partii Pracy i wielu liderów biznesu na zaproponowanie alternatywnych form wsparcia.