Ministerstwa tną grudniowe wydatki

W budżecie brak pieniędzy, więc resorty muszą ograniczyć wydatki nawet o 3,4 mld zł. Nie wszyscy ministrowie jednak chcą się podporządkować, bo może im nie starczyć na pensje dla urzędników

Publikacja: 24.12.2008 07:46

Ministerstwa tną grudniowe wydatki

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Powodem ograniczeń są niższe od zakładanych dochody państwa. Do zrealizowania wpływów z VAT, głównego podatku zasilającego budżet, brakuje np. prawie 14 mld zł.

Pod koniec listopada minister finansów rozesłał pisma do resortów, aby ograniczyły wydatki do limitów z listopada. Jednocześnie poprosił o przedstawianie szczegółowego uzasadnienia wysokości kwot, które zamierzają wydać. – Ministerstwa bez przerwy przesuwają terminy płatności, a w sytuacji, kiedy tak naprawdę nie wiemy, ile pieniędzy wpłynie do kasy państwa w grudniu, musimy przejść na sterowanie ręczne, aby uniknąć nadmiernego zadłużania się – wyjaśniła Elżbieta Suchocka-Roguska, wiceminister finansów. Zaznaczyła, że w grudniu wysokość wpływów z VAT znana będzie dopiero na dwa dni przed końcem roku.

Jeśli teraz rząd zaciągałby pożyczki pod spodziewane dochody, aby przekazać je ministerstwom, a w rzeczywistości okazałyby się one niższe, wówczas istniałaby groźba zwiększenia deficytu. – Już w ubiegłym roku NIK skrytykował takie postępowanie, a przecież wówczas byliśmy pewni, że dochody będą wyższe od zaplanowanych. Teraz nie możemy już sobie na to pozwolić – stwierdziła wiceminister.

Dla części ministerstw ograniczenie wydatków nie stanowiło problemów. – Minister gospodarki na bieżąco dokonuje analizy realizacji budżetu – poinformowało „Rz” biuro prasowe resortu. – Na tej podstawie zostały podjęte dwie decyzje o blokadzie środków na łączną kwotę 188 mln zł. Takie same kroki podjął szef Ministerstwa Środowiska. Elżbieta Strucka, rzecznik prasowy resortu, wyjaśniła, że minister zrealizuje wyłącznie konieczne wydatki. – Zdyscyplinowaliśmy podległe jednostki w zakresie racjonalnego wydatkowania środków – poinformowała Strucka.

Budżet przyciął też minister skarbu. Maciej Wewiór, rzecznik resortu, przyznał, że grudniowe oszczędności dotyczyły bieżących wydatków ministerstwa, czyli np. na artykuły spożywcze.

Problem za to będzie miał minister sprawiedliwości, który ma zredukować wydatki o prawie 173 mln zł, czyli 26,2 proc. na sądy oraz o 111,2 mln zł w części „sprawiedliwość”, co oznacza cięcie o 21,3 proc. – Po przeanalizowaniu bieżących potrzeb jednostek resortu okazało się, że takie cięcia są zbyt drastyczne – wyjaśniła Wioletta Olszewska z biura informacji MS. – Poprosiliśmy o zwiększenie limitów wydatków na grudzień o ponad 91 mln zł. To konieczne, aby wypłacić wynagrodzenia pracownikom oraz uregulować faktury za inwestycje i remonty.

Olszewska dodała, że te pieniądze pozwolą również na niezakłócone funkcjonowanie zakładów karnych i aresztów śledczych, czyli zakup żywności, leków oraz środków higieny i czystości dla ponad 84 tysięcy osadzonych.

Z kolei minister spraw wewnętrznych nie zamierza ciąć wydatków. Przesłał do ministra finansów pismo, w którym uzasadnił wręcz konieczność zwiększenia planowanego limitu. Ministerstwo Finansów jednak nie zamierza ustępować. Jak wyjaśnia Elżbieta Suchocka-Roguska, takie działanie jest konieczne, aby w obliczu niższych dochodów budżetowych nie przekroczyć deficytu.

– Na razie podtrzymują jeszcze prognozę deficytu na ten rok na poziomie 22,9 mld zł z 27,1 mld wpisanych do ustawy, ale spodziewam się, że jest to dolna granica – zapewniła wiceminister.

[ramka]Mirosław Gronicki, były minister finansów

To, co robi Ministerstwo Finansów, to bardzo dobra taktyka, biorąc pod uwagę, co może nas czekać w latach 2009 i 2010.

W sytuacji kryzysowej naturalną sprawą jest, że odkłada się zakupy, które nie są niezbędne, aby przetrwać. Nie sądzę też, aby którykolwiek z ministrów musiał przez to oszczędzać na wynagrodzeniach pracowników. W każdym resorcie są pewne rezerwy, z których można zrezygnować. Poza tym oszczędności, jakie zarządził minister finansów, są tym bardziej niezbędne, że wszyscy spodziewamy się dużo niższych wpływów z podatków, niż planowano chociażby jeszcze we wrześniu. Decydujące okażą się tutaj wydatki pieniędzy unijnych, na razie nie wyglądają one imponująco, ale zawsze może się okazać, że ostatniego dnia roku ktoś przyjdzie z fakturą, którą trzeba będzie zapłacić.

Te posunięcia są przygotowaniem do 2009 roku, bo dziś także resort finansów zdaje sobie już sprawę, że poprawka do budżetu i szacowany wzrost na 3,7 proc. PKB jest zbyt optymistyczny. [/ramka]

Powodem ograniczeń są niższe od zakładanych dochody państwa. Do zrealizowania wpływów z VAT, głównego podatku zasilającego budżet, brakuje np. prawie 14 mld zł.

Pod koniec listopada minister finansów rozesłał pisma do resortów, aby ograniczyły wydatki do limitów z listopada. Jednocześnie poprosił o przedstawianie szczegółowego uzasadnienia wysokości kwot, które zamierzają wydać. – Ministerstwa bez przerwy przesuwają terminy płatności, a w sytuacji, kiedy tak naprawdę nie wiemy, ile pieniędzy wpłynie do kasy państwa w grudniu, musimy przejść na sterowanie ręczne, aby uniknąć nadmiernego zadłużania się – wyjaśniła Elżbieta Suchocka-Roguska, wiceminister finansów. Zaznaczyła, że w grudniu wysokość wpływów z VAT znana będzie dopiero na dwa dni przed końcem roku.

Pozostało 81% artykułu
Budżet i podatki
Rok rządu: Andrzej Domański z oceną niejednoznaczną
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budżet i podatki
Viktor Orbán grozi Komisji Europejskiej. Uwolnienie KPO, albo blokada budżetu UE
Budżet i podatki
Machina wojenna Putina pożera budżet Rosji
Budżet i podatki
Policjanci szykują wielki protest. „Żarty się skończyły”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Budżet i podatki
Policjanci ogłosili protest. Przyczyną zbyt niska podwyżka w budżecie