Reklama
Rozwiń

Teraz większy deficyt, wkrótce wyższe podatki

Rząd w końcu przyznał: gospodarka ostro wyhamowuje, trzeba znów szukać oszczędności

Publikacja: 24.06.2009 02:54

– Polacy wydają mniej pieniędzy na konsumpcję, wpływy podatkowe są niższe, niż myśleliśmy, dlatego z

– Polacy wydają mniej pieniędzy na konsumpcję, wpływy podatkowe są niższe, niż myśleliśmy, dlatego zamiast 303 mld zł do kasy państwa może wpłynąć o 37 mld zł mniej – wyjaśnił minister finansów na konferencji po posiedzeniu rządu.

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

O zwiększeniu tegorocznego deficytu oraz obniżeniu prognozy wzrostu gospodarczego poinformował wczoraj szef resortu finansów Jacek Rostowski. Jeszcze w czwartek zaprzeczał, że taka decyzja jest brana pod uwagę.

– Polacy wydają mniej pieniędzy na konsumpcję, wpływy podatkowe są niższe, niż myśleliśmy, dlatego zamiast 303 mld zł do kasy państwa może wpłynąć o 37 mld zł mniej – wyjaśnił minister finansów na konferencji po posiedzeniu rządu. Nie było na niej premiera Donalda Tuska.

Rostowski przyznał, że zeszłoroczne szacunki mówiące o wzroście gospodarczym sięgającym 3,7 proc. PKB, a także styczniowe sugerujące, że wyniesie on 1,7 proc., okazały się błędne. Najnowsza prognoza to 0,2 proc.

Zaplanowany na ten rok deficyt na poziomie 18,2 mld zł wzrośnie o 9 mld zł. Jednocześnie rząd zamierza zmusić ministrów, aby znaleźli dodatkowe 3 mld zł. Gdzie dokładnie, tego Rostowski nie chciał zdradzić. Według informacji „Rz” będą cięcia w tzw. wydatkach bieżących budżetu. Przełoży się to np. na niższe limity paliwowe dla policji oraz mniejsze nakłady na zakup artykułów biurowych dla urzędników.

Rząd liczy też na dodatkowe przychody – przede wszystkim z dywidend od spółek Skarbu Państwa. Łącznie ma to być 5,3 mld zł ponad planowaną wcześniej kwotę.

Rostowski zapewnił, że w tym roku nie zostaną podniesione żadne podatki. Ale już od 1 stycznia 2010 r. Polacy powinni się z tym liczyć. – W latach 2010 – 2011 będziemy musieli zakreślić ścieżkę uzdrowienia finansów publicznych – wyjaśnił minister. – Oszczędności przyniosą zmiany w administracji publicznej oraz wydatkach publicznych, wyższe dochody zaś otrzymamy, podnosząc podatki.

O tym, które daniny wzrosną, rząd ma poinformować na przełomie sierpnia i września. Z informacji „Rz” wynika, że w grę może wchodzić zrównanie stawek VAT do 22 proc. (dziś są trzy stawki 7, 15 i 22 proc. oraz o proc.), a także podniesienie składki rentowej i akcyzy.

– Sytuacja będzie gorsza, niż to wczoraj przedstawiono – uważa Mirosław Gronicki, były minister finansów. Według niego Polskę czeka w tym roku recesja, która może sięgnąć 1 – 2 proc. PKB, a kasie państwa grozi „dziura” nawet 50 mld zł.

Czy czeka nas więc druga nowelizacja budżetu na jesieni?

– To byłaby kompromitacja ministra finansów – stwierdził prof. Jerzy Osiatyński z PAN. Przyznał jednak, że nowe założenia ministra nadal są nierealistyczne – w jego opinii dynamika wzrostu PKB będzie ujemna.

O zwiększeniu tegorocznego deficytu oraz obniżeniu prognozy wzrostu gospodarczego poinformował wczoraj szef resortu finansów Jacek Rostowski. Jeszcze w czwartek zaprzeczał, że taka decyzja jest brana pod uwagę.

– Polacy wydają mniej pieniędzy na konsumpcję, wpływy podatkowe są niższe, niż myśleliśmy, dlatego zamiast 303 mld zł do kasy państwa może wpłynąć o 37 mld zł mniej – wyjaśnił minister finansów na konferencji po posiedzeniu rządu. Nie było na niej premiera Donalda Tuska.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Budżet i podatki
Inwestorzy zagraniczni stracili zainteresowanie polskim długiem. Jak to zmienić?
Budżet i podatki
Jest pierwsza reakcja Elona Muska na uchwalenie „Wielkiej Pięknej Ustawy”
Budżet i podatki
Rekordowy wzrost wydatków wojennych Ukrainy. Skąd Kijów weźmie pieniądze?
Budżet i podatki
Minister finansów Andrzej Domański: Wydatki Polski na misję kosmiczną zwrócą się wielokrotnie
Budżet i podatki
Minister finansów zapowiedział nowy podatek. „Około 2 mld zł do budżetu”