Problemem Polski jest ogromny skok kosztu długu

W tym roku koszt obsługi długu wzrośnie o 100 proc.i dojdzie do 66 mld zł – ostrzega prof. Konrad Raczkowski, dyrektor Centrum Gospodarki Światowej UKSW.

Publikacja: 14.03.2023 03:00

Problemem Polski jest ogromny skok kosztu długu

Foto: parkiet tv

Jakiego odczytu inflacji możemy się spodziewać w środę? Ekonomiści spodziewają się, że osiągnie szczyt.

Dochodzimy do szczytu inflacji, ona powinna, według wszelkich wskazań, przebić 18 proc. Chcę uspokoić, że ten szczyt inflacji będziemy mieli niedługo za sobą, na koniec pierwszego kwartału, może w kwietniu, bo mamy święta i miesiące zakupowe. Wtedy inflacja będzie jeszcze zapewne wyższa, może wyższa niż wskazania marcowe, natomiast potem oczekujemy powolnego spadku dynamiki wzrostu.

Jakiej inflacji możemy się potem spodziewać? I co dziś jest jej nośnikiem?

Głównym nośnikiem inflacji są nadal nośniki energii, bo tak mamy ułożony rynek energii. Gdybyśmy ten rynek inaczej poukładali, konsument nie płaciłby tak wysokich cen. Ceny nośników energii i paliw spadają, natomiast ceny dla konsumentów i przedsiębiorstw rosną – tu nie ma żadnej korelacji, choć powinna być. To jest spowodowane przyjęciem takiej polityki w niektórych państwach, również w Polsce, gdzie mówimy, że to konsument ma zapłacić. W drugim modelu, który ciągle możemy wybrać, a w Polsce mamy regulowany rynek energii, nic nie stałoby na przeszkodzie, by to Urząd Regulacji Energetyki regulował ceny energii na podstawie zysku godziwego i nieponoszenia rażących strat przez koncerny energetyczne. Gdybyśmy mieli ten drugi model, pomniejszylibyśmy zyski koncernów, ale ceny zostałyby na niezmienionym poziomie dla konsumentów i przedsiębiorstw. Mamy jeszcze VAT i akcyzę na niektóre artykuły. Możemy je regulować, rząd ma plenipotencje do zmiany tej stawki, a mamy jedną z najwyższych w Unii Europejskiej.

Czytaj więcej

Gwałtowny wzrost kosztów obsługi rządowego długu

Jak wygląda realnie sytuacja z zadłużeniem? Czy jest jakiekolwiek ryzyko niewypłacalności Polski w przyszłości?

Na świecie było do tej pory ok. 70 bankructw państw, choć państwo nie jest spółką prawa handlowego, więc nie może po prostu zbankrutować. Prof. Jeffrey Sachs zaproponował na początku transformacji naszego kraju, by Polska ogłosiła bankructwo i w ten sposób anulowała swoje długi. Nie brał już udziału w dalszych obradach, a Polska swoje zredukowane [o 50 proc. – red.] długi płaciła. W tym momencie bankructwo Polsce nie grozi, natomiast mamy czynniki strukturalne, które są do zmiany.

Co jest głównym problemem?

Głównym problemem jest dług. Mamy w Europie kraje, jak Francja, Hiszpania, Włochy, Portugalia, które poprzez nadmiarowe zadłużenie wpędziły się w kłopoty. Najlepszym przykładem jest Grecja [z długiem równym 193 proc. PKB – red.], ten kraj przez ponad dekadę był poddany konsolidacji fiskalnej. Grecja powoli z tego wychodzi, w efekcie, przy trzykrotnie większym zadłużeniu, rentowność jej obligacji jest niższa niż obligacji polskich. Naszym problemem jest skokowy wzrost kosztu obsługi zadłużenia. W tym roku koszt obsługi długu wzrośnie o 100 proc., dojdzie do 66 mld zł, w ubiegłym roku płaciliśmy niecałe 33 mld zł. W kolejnym roku te opłaty będą znowu o 100 proc. wyższe.

Jakie są powody takiego wzrostu kosztów obsługi długu?

Lewarujemy dług. W tym roku zapada 130 mld zł, w tamtym roku było 140 mld zł długu, który musieliśmy spłacić. Zaciągaliśmy dług w dobrych czasach, gdy stopy procentowe były bliskie zera, zaciągaliśmy je na niski kupon, często na 2 proc. Ten dług wygasa, my go spłacamy, musimy zaciągnąć nowy, bo państwo musi funkcjonować przy tak zaciągniętych zobowiązaniach. Ten nowy dług już kupujemy na rynku po obecnym koszcie, a wynosi ok. 7 proc.

Czy to nie przypomina zaciągania pożyczek w ramach tzw. chwilówek?

Trochę tak. Mało tego, powiedziałbym, że możemy to robić inaczej. Jeżeli zaciągamy dług poprzez fundusze celowe, to jest droższe. Jeżeli Skarb Państwa zaciągnąłby ten sam dług, byłby on tańszy. Przecież można by potem przekazać zarządzanie tymi środkami do PFR czy BGK.

Jakiego odczytu inflacji możemy się spodziewać w środę? Ekonomiści spodziewają się, że osiągnie szczyt.

Dochodzimy do szczytu inflacji, ona powinna, według wszelkich wskazań, przebić 18 proc. Chcę uspokoić, że ten szczyt inflacji będziemy mieli niedługo za sobą, na koniec pierwszego kwartału, może w kwietniu, bo mamy święta i miesiące zakupowe. Wtedy inflacja będzie jeszcze zapewne wyższa, może wyższa niż wskazania marcowe, natomiast potem oczekujemy powolnego spadku dynamiki wzrostu.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budżet i podatki
Ponad 24 mld zł dziury w budżecie po I kwartale. VAT w górę, PIT dołuje
Budżet i podatki
Francja wydaje ciągle za dużo z budżetu
Budżet i podatki
Minister finansów: Budżet wygląda całkiem dobrze
Budżet i podatki
Polacy zmienili nastawienie do podatków. Zawinił Polski Ład
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Budżet i podatki
Unijne rygory fiskalne zablokują inwestycje