Reklama
Rozwiń
Reklama

Raczkowski: Konstytucja nie paraliżuje zbrojeń

Nie trzeba zmieniać konstytucji, aby zwiększyć wydatki na obronność – ocenia prof. Konrad Raczkowski z UKSW.

Publikacja: 23.03.2022 21:00

Raczkowski: Konstytucja nie paraliżuje zbrojeń

Foto: mat. pras.

W związku z wojną w Ukrainie rząd zaproponował zmianę Konstytucji RP. Konkretów wciąż brakuje, ale wygląda na to, że chodzić ma o wyłączenie poza definicję państwowego długu publicznego nakładów na zbrojenia. To pomysł kontrowersyjny bo, jak się wydaje, już teraz w pewnym stopniu rząd może to zrobić. Jak pan tę propozycję rozumie?

Z praktycznego punktu widzenia ta propozycja była zgłaszana już przed wojną w Ukrainie. Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych (jego utworzenie zakłada ustawa o obronie ojczyzny podpisana niedawno przez prezydenta RP – red.) będzie już 15. funduszem wyłączonym poza definicję finansów państwa. To oznacza, że na koniec roku będziemy mieli około 350 mld zł wydatków publicznych poza kontrolą parlamentu. Dobrze, że zwiększamy nakłady na obronność. Ale nie trzeba zmieniać konstytucji, aby tak zwiększyć te wydatki, jak zapisano w ustawie.

Wydaje się, że rząd ucieka się do sztuczek z wypychaniem części wydatków poza finanse państwa, aby nie narazić się na ryzyko, że dług państwa wzrośnie powyżej konstytucyjnego limitu 60 proc. PKB. Może należałoby ten limit wykreślić? Część ekonomistów apelowała o to już w związku z pandemią Covid-19.

Problem polega na tym, że nie mamy pewności, czy po ewentualnym zniesieniu tego limitu fundusze, które teraz są wypchnięte poza budżet państwa, zostaną do tego budżetu zaliczone. Informacja, czy tak by się stało, jest istotna dla oceny, czy rozmawiamy o naprawie finansów publicznych czy jeszcze większym ich zamgleniu poprzez podniesienie lub likwidację limitu zadłużenia.

A gdyby tak się stało, tzn. gdyby zniesienie konstytucyjnego limitu zadłużenia ośmieliło rząd do włączenia wszystkich wydatków do budżetu państwa, warto byłoby taką decyzję podjąć?

Reklama
Reklama

Mamy tu dwa problemy: unijny i krajowy. Dobrze byłoby, gdyby na szczeblu UE zapadły decyzje, które umożliwiałyby państwom członkowskim szybkie reagowanie w niepewnych czasach. W Polsce można by się zgodzić na to, żeby w takich okolicznościach wydatki szły przez BGK – jak jest już teraz – ale ważne jest, żeby to było pod kontrolą parlamentu. Unijna definicja długu publicznego uwzględnia wydatki BGK i wszystkich funduszy, które są w sektorze finansów publicznych (ale nie w budżecie państwa – red.). Warto, aby nasze krajowe reguły wydatkowe odnosiły się do tych samych definicji długu co unijne.

Wyjaśnijmy: jako członka UE obowiązuje nas limit zadłużenia na poziomie 60 proc. PKB, ale tylko teoretycznie. W praktyce przebicie tego poziomu nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji. Inaczej jest w przypadku krajowego limitu zadłużenia, które też jest na poziomie 60 proc. PKB. Odnosi się jednak do innej definicji długu, takiej, w świetle której jest on niższy – właśnie dzięki istnieniu funduszy wyłączonych poza nawias finansów państwa. Gdyby oba limity – krajowy i unijny – odnosiły się do tej samej definicji długu, a unijny byłby elastyczny, tzn. dopuszczałby czasowe przekroczenia w nadzwyczajnych okolicznościach, to krajowy limit byłby zbędny?

W każdej firmie, niezależnie od wielkości, kredyty można zaciągać, gdy dysponuje się możliwością ich obsłużenia. Państwo działa na podobnych zasadach. Dobrze jest mieć reguły wydatkowe dające pewien margines błędu. My taki margines, możliwość interwencji, mamy. W każdej ustawie, choćby na wypadek wojny, możemy coś takiego zapisać. Zmiana konstytucji po to, żeby w limicie długu zapewnić dodatkowe miejsce na wydatki na obronność w wysokości około 120 mld zł, jest groźna dla przyszłych pokoleń.

Nawet licząc według unijnej metodologii, która uwzględnia te wszystkie fundusze, zadłużenie sektora finansów publicznych w 2021 r. prawdopodobnie wynosiło około 56 proc. PKB. Czy zwiększenie wydatków na obronność w połączeniu ze wszystkimi gospodarczymi konsekwencjami wojny w Ukrainie może ten dług wypchnąć do 60 proc. PKB i wyżej? Bo jeśli nie, to może cała dyskusja na temat limitu zadłużenia jest bezprzedmiotowa?

Ja na chwilę obecną nie widzę, aby ta dyskusja miała sens. Mamy takie ustawodawstwo, które pozwala nam reagować w każdej sytuacji i zapewnić takie wydatki na obronność, jakie przewidziano w ustawie o obronie ojczyzny.

W jaki sposób powinniśmy finansować dodatkowe wydatki zbrojeniowe, jeśli nie chcemy zwiększać zadłużenia? Należy wprowadzić jakieś nowe podatki, czy raczej ciąć wydatki gdzie indziej?

Reklama
Reklama

Dobry gospodarz w pierwszej kolejności szuka oszczędności, aby nie pogłębiać deficytu sektora finansów publicznych. Należy uporządkować finanse publiczne, pokazać, jakie mamy rzeczywiście wydatki i dług publiczny. I wtedy możemy rozmawiać o tym, gdzie szukać pieniędzy na te dodatkowe nakłady. Kilkanaście miliardów złotych oszczędności moglibyśmy znaleźć, ujednolicając system ubezpieczeń społecznych. Dzisiaj na przykład wydatki na emerytury dla wojskowych są w budżecie MON. To można zoptymalizować. Pamiętajmy też o tym, że budżet na ten rok opiera się na nieaktualnych założeniach. Wiemy, że inflacja będzie nawet dwukrotnie wyższa (to będzie zwiększało wpływy do budżetu w stosunku do założeń – red.). A wypychając wydatki do BGK, zwiększamy ich koszty. BGK emituje obligacje, które mają oprocentowanie o około 0,5 pkt proc. wyższe niż obligacje emitowane przez MF. To jest pewna niegospodarność.

I tak wracamy do konstytucyjnego limitu zadłużenia. Czy nie jest tak, że potrzeba zwiększenia przejrzystości finansów publicznych, o której pan mówi, stoi w sprzeczności z tym limitem? Uporządkowanie finansów, wciągnięcie wszystkich funduszy w ramy finansów państwa i ujednolicenie krajowej i unijnej definicji długu publicznego stwarzałoby ryzyko, że krajowy dług przebije 60 proc. PKB. Żeby to ryzyko ograniczyć, rząd wypycha wydatki poza budżet państwa. Może nie musiałby tego robić, gdyby nie ten konstytucyjny limit?

Tak, jest tu sprzeczność. Gdybyśmy wszystkie wydatki państwa włączyli do krajowej definicji długu, ten dług mógłby przebić limit. Ale zbyt wysokie zadłużenie też stwarzałoby ryzyko: ograniczałoby na dłuższą metę wzrost gospodarczy, hamowałoby rozwój, wpływałoby negatywnie na wiarygodność kredytową Polski. Dlatego utrzymywanie tych ram uważam za istotne. One hamują rozdawnictwo, które dla polityków jest kuszące, bo wydaje im się, że rozdają pieniądze niczyje.

Mówimy o zwiększaniu zadłużenia w celu sfinansowania dodatkowych wydatków na zbrojenia. To nie są wydatki, które podnoszą potencjał rozwojowy gospodarki. Ale inaczej jest w przypadku inwestycji np. w energetykę. A dzisiaj zielona transformacja w energetyce jest też kwestią naszego bezpieczeństwa, bo ułatwi odcięcie się od surowców z Rosji. Czy gdyby rząd miał zwiększać zadłużenie na taki cel, też byłby pan przeciwny poluzowaniu reguł fiskalnych?

Ale po co mielibyśmy je luzować? Możemy pozyskać w zasadzie nieograniczone środki na ten cel, korzystając z innych mechanizmów. Po pierwsze, NBP przygotował mechanizm, który pomógłby sfinansować budowę elektrowni atomowych. Po drugie, możemy polegać na partnerstwie publiczno-prywatnym. To nie tylko księgowo, ale też faktycznie byłoby poza sektorem finansów publicznych.

Prof. dr hab. Konrad Raczkowski

Jest ekonomistą, dyrektorem Centrum Gospodarki Światowej UKSW, na przełomie 2015 i 2016 r. był wiceministrem finansów. W MF pracował także w latach 2003–2013. W latach 2015–2020 był członkiem Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP. Pełnił funkcje zarządcze, nadzorcze i doradcze w spółkach notowanych na giełdach w Warszawie, Nowym Jorku i Londynie.

Budżet i podatki
Polska rozdaje miliardy nie tam, gdzie trzeba. Eksperci: skończmy z socjalem „dla wszystkich”
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Budżet i podatki
Z każdych 100 zł państwowych programów socjalnych tylko 20 zł trafia do najuboższych
Budżet i podatki
Rosja uruchomiła dodruk rubli. Ma zasypać rekordową dziurę w budżecie
Budżet i podatki
Skład Rady Fiskalnej ustalony. Przewodniczącym został Sławomir Dudek
Budżet i podatki
Rośnie przewaga fiskusa nad firmami. „Samotny księgowy” w opałach
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama