Posłowie uchwalili w piątek budżet na 2009 r. Dochody wyniosą 301,8 mld złotych, wydatki – 320 mld. – To budżet na nasze możliwości – podkreśla wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska. – Ale w większym stopniu niż dotychczas będziemy finansować naukę, infrastrukturę i edukację.
Według Suchockiej-Roguskiej największym zagrożeniem dla budżetu może być spowolnienie gospodarcze – silniejsze, niż prognozuje rząd.
[wyimek][b]3,7 proc.[/b] - w takim tempie według rządu ma w 2009 roku rozwijać się polska gospodarka[/wyimek]
Rząd wprawdzie skorygował niedawno prognozę wzrostu gospodarczego z 4,8 proc. do 3,7 proc., ale wielu ekspertów uważa, że może być jeszcze gorzej. Bank BNP Paribas spodziewa się, że gospodarka wzrośnie w przyszłym roku jedynie o 0,4 proc. Gdyby tak się stało, rząd może mieć poważny problem z wpływami podatkowymi.
Jak wylicza były minister finansów Mirosław Gronicki – nawet jeśli gospodarka będzie rosnąć w tempie 3 proc., do państwowej kasy wpłynie blisko 27 mld zł mniej od planu. W porównaniu z budżetem na ten rok ambitnie założono bowiem, że dochody państwa wzrosną aż o 6,6 proc. Wydatki zwiększą się o 4,6 proc., a deficyt ma spaść z 27,1 do 18,2 mld zł.