Gospodarka hamuje, rząd musi zaciskać pasa

Prezydent Lech Kaczyński chce, by Najwyższa Izba Kontroli zbadała, dlaczego w budżecie na 2008 rok zabrakło pieniędzy, między innymi dla resortu obrony

Publikacja: 22.01.2009 03:03

Jednym z zagrożonych programów jest zakup samolotów Bryza

Jednym z zagrożonych programów jest zakup samolotów Bryza

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

– Zwrócę się do NIK, by zbadała przyczyny znacznego obniżenia dochodów budżetu w ostatnich miesiącach poprzedniego roku – podkreślił prezydent. Jego zdaniem resort obrony narodowej pod koniec 2008 r. otrzymał o 3,144 mld zł mniej od planu. – Podobne działania były w innych instytucjach. Czyli zabraknąć musiało znacznej ilości pieniędzy – dodał Kaczyński.

Według najnowszych wyliczeń resortu obrony dla „Rz” niedobór środków sięga 2,6 mld zł. Okazuje się też, że kontrolerzy z NIK są w MON już od 30 grudnia i jak co roku – z mocy prawa – badają wykonanie budżetu ministerstwa. Ma ono spłacić wszystkie zaległości w lutym.

Pod koniec roku wydatki przyciąć musiały wszystkie resorty. Powód? Ministerstwo Finansów nakazało ograniczenie wydatków z powodu niższych wpływów podatkowych.

Dochody na 2008 r. szacował rząd Jarosława Kaczyńskiego, ale ekipa Donalda Tuska ich nie zweryfikowała. O tym, że wpływy podatkowe mogą być niższe, ekonomiści ostrzegali we wrześniu, lecz minister finansów Jacek Rostowski zdecydował się działać dopiero pod koniec listopada. Wtedy do ministrów dotarło pismo, aby wstrzymali niektóre wydatki. Większość z nich odłożyła inwestycje i zakupy, ale ministrowie obrony, sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych prosili o zwiększenie grudniowych limitów, bo inaczej pieniędzy mogło zabraknąć nawet na wypłaty dla urzędników.

– Wszystkie zobowiązania zostaną spłacone z budżetu na 2009 r. To oznacza, że resorty będą miały mniej pieniędzy do dyspozycji w tym roku – zaznacza wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska.

Dzięki cięciom z ubiegłego roku udało się zamknąć 2008 r. z deficytem 24,6 mld zł, wobec planowanych 27,1 mld zł. Ekonomiści już dziś wyliczają, że tegoroczne wpływy do budżetu będą także niższe od planu. – Dochody podatkowe będą mniejsze o 20 – 28 mld zł – podkreśla Mirosław Gronicki, były minister finansów. W tej sytuacji nowelizacja budżetu w połowie roku wydaje się przesądzona.

Krzysztof Rybiński, ekonomista Ernst & Young, twierdzi, że rząd powinien zwiększyć wydatki, bo inaczej gospodarka jeszcze bardziej spowolni. Jego zdaniem możemy sobie na to pozwolić, gdyż na tle innych krajów nasza sytuacja nie wygląda źle. Komisja Europejska wyliczyła, że nasz deficyt sięgnie w tym roku 3,6 proc. PKB, podczas gdy np. na Łotwie wyniesie on 6,3 proc. PKB, a w Rumunii 7,5 proc. PKB.

Budżet i podatki
Tania ropa topi budżet Kremla. Zaczyna brakować pieniędzy na wojnę
Budżet i podatki
EKG. Zbliża się poważna dyskusja nad nowym budżetem UE. „Krew się będzie lała”
Materiał Partnera
Sztuczna inteligencja pomaga w pracy działom podatkowo-finansowym
Budżet i podatki
Deficyt finansów publicznych to 6,6 proc. PKB w 2024 r. GUS potwierdził dane
Budżet i podatki
Ponad 76 mld zł deficytu w budżecie państwa po marcu
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem