Zgodnie z wczorajszą zapowiedzią ministra finansów Jacka Rostowskiego dochody z dywidend mają wzrosnąć w ramach korekty budżetu o 5,3 mld zł (w tej kwocie zawarte będą też wpływy z podatku CIT od firm, które są udziałowcami spółek Skarbu Państwa).
Dziś w budżecie z tytułu dywidend zapisane jest 3 mld zł, ale minister skarbu Aleksander Grad mówił już, że planuje uzyskać z ubiegłorocznych zysków spółek co najmniej 5 mld zł. Czy minister finansów mówił o dodatkowych 5 mld zł ponad te zapowiedzi czy też ponad skromniejszy, aktualny budżetowy plan – pozostaje niewiadomą. Resort skarbu też woli na razie zachować ostrożność w deklaracjach. – Wciąż analizujemy indywidualnie sytuację każdej ze spółek. Ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły – powtarza Maciej Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu.
W tej chwili pewne jest już ponad 2 mld zł (m.in. z KGHM, GPW i KDPW, Taurona i spółek górniczych). Do uzbierania jest co najmniej 8,5 mld zł, pod warunkiem że resort skarbu sięgnąłby po całość zysku za 2008 r. w największych spółkach ze swoim udziałem, w których nie odbyły się jeszcze walne. Najwięcej zależeć będzie od trzech firm. Pierwsza to energetyczna PGE, której ubiegłoroczny zysk wyniósł 2,7 mld zł. Druga to PKO BP, gdzie z kolei zarząd forsuje wypłatę do budżetu 1,5 mld zł, a rada nadzorcza jest przeciw.
Trzecim ważnym źródłem dochodów będzie PZU, które dysponuje 8,8 mld złotych kapitałów zapasowych (przez ostatnie dwa lata nie wpłacało zysku) i 3 mld złotych za ubiegły rok. Złożony przez Skarb Państwa wniosek na WZA zakłada opcję sięgnięcia po zyski z lat ubiegłych.
Czy wyciśnięcie ponad 8 mld zł z państwowych spółek w kryzysie jest racjonalne? – W sytuacji, gdy grozi nam zwiększanie deficytu, indywidualne inwestycje poszczególnych spółek, choć ważne, schodzą jednak na dalszy plan – komentuje Jacek Socha, były minister skarbu. [i]—a.h.b., a.ła.[/i]