Akcje imienne, które nie zostaną przekształcone w akcje na okaziciela przed ofertą publiczną, będą dawały na walnym zgromadzeniu dwa głosy na walor. W praktyce oznacza to, że Skarb Państwa, który planuje pozostawić w swoich rękach 36 proc. akcji giełdy, będzie kontrolował sytuację na WZA, mając ponad 50 proc. głosów.
Dodatkowo inni akcjonariusze bez względu na liczbę posiadanych akcji będą mogli korzystać z nie więcej niż 10 proc. ogółu głosów w spółce. Inwestorzy, którzy nie ujawnili swoich powiązań własnościowych z innymi podmiotami, będą karani odebraniem prawa głosu ze wszystkich oprócz jednej posiadanej akcji.
W ten sposób MSP (ma teraz 98,8 proc. walorów GPW) chce zabezpieczyć giełdę przed wrogim przejęciem. – Można wyobrazić sobie scenariusz, w którym duży fundusz omija statutowe zapisy, kupując akcje GPW poprzez spółki zależne – mówi jeden z analityków.
[wyimek]36 procent akcji GPW chce zatrzymać Skarb Państwa po jej debiucie [/wyimek]
Zdaniem prawników zaproponowane zapisy są kontrowersyjne. – Kodeks spółek handlowych dopuszcza bardzo ograniczone wyjątki od zasady, że każdej akcji przysługuje jeden glos. Nowy statut jest bardzo śmiałym rozszerzeniem takiego wyjątku. Takie kontrowersyjne zapisy będą kontestowane przez akcjonariuszy i mogą być źródłem prawnych przepychanek – komentuje Konrad Konarski, partner w kancelarii Baker & McKenzie.