– Minister finansów dostał pismo, w którym Komisja Europejska odmówiła zmian w liczeniu długu – mówi Magdalena Kobos, rzecznik resortu finansów. W sierpniu Polska i osiem krajów Unii, które przeprowadziły reformę, zwróciły się do KE z tym postulatem. W czwartek szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy wskazywał, że Rada zapozna się z ich argumentami.
Polskiemu rządowi nie uda się też zrealizować planu obniżenia deficytu finansów publicznych w tym roku do 6,9 proc. PKB. Wręcz przeciwnie – wzrośnie on do 7,9 proc. PKB z 7,2 proc. PKB w 2009 r.
Resort finansów przesłał do GUS najnowsze szacunki dotyczące zadłużenia. – Pogorszenie prognoz wynika z dużo gorszych, niż pierwotnie oczekiwano, wpływów podatkowych z CIT i PIT – podał resort. Nie zmieniono natomiast prognoz poziomu wydatków.
Dług publiczny Polski ma się zwiększyć z 684,1 mld zł (50,9 proc. PKB) w 2009 r. do 783 mld zł (55,4 proc. PKB) w tym roku. Te wyliczenia są zgodne z metodologią unijną ESA95. Resort podkreśla, że licząc według zasad krajowych, pozostajemy w bezpiecznej odległości od drugiego progu ostrożnościowego (55 proc. PKB), a dług dojdzie w tym roku do 750,8 mld zł, czyli 53,2 proc. PKB. – Ministerstwo Finansów było zbyt optymistyczne, jeśli chodzi o planowanie dochodów i spodziewane obniżenie deficytu z ubiegłorocznego poziomu 7,2 proc. PKB – komentuje wysoki wynik deficytu finansów publicznych były minister finansów Mirosław Gronicki.
W jego opinii tempo wzrostu gospodarczego ciągle nie zwiększa się w takim zakresie, aby zapewnić znaczne przyspieszenie dochodów. Dodaje, że jednocześnie rząd nie robi nic, aby znacznie zmniejszać wydatki. – Kosmetyczna podwyżka VAT, która ma przynieść dodatkowo 5 mld zł, niewiele da, bo całą tę kwotę pochłoną wyższe koszty obsługi zadłużenia – dodaje Gronicki.