- Wstępnie szacujemy, że deficyt budżetu państwa po listopadzie wyniósł 42,5 mld zł. Po listopadzie mamy lepsze wpływy z podatków - z akcyzy i z PIT. Wpływy z VAT są zgodne z planem - poinformowała w Sejmie Hanna Majszczyk, wiceminister finansów. - Mamy też nieco mniejsze wydatki.

Zgodnie z harmonogramem deficyt po 11 miesiącach miał już sięgnąć 50,7 mld zł. Na cały rok przewidziano 52,2 mld zł. Zdaniem Majszczyk rząd nie zrealizuje tak wysokiego deficytu i wyniesie on 48,3 mld zł.

Szacunkowe dane dotyczące poziomu deficytu po październiku mówiły o kwocie 41,8 mld zł, ostatecznie okazało się, że wyniósł on 41,9 mld zł. Wydatki państwa wyniosły 246,2 mld zł, tyle ile szacowano wcześniej, niższe za to okazały się dochody - 204,3 mld zł wobec 204,4 mld zł szacowanych wcześniej.

Z kolei minister finansów Jacek Rostowski powiedział, że poziom długu publicznego na koniec tego roku ukształtuje się na poziomie 53 - 53,5 proc. PKB. Dodał, że nie ma obecnie powodu do interwencji na rynku walutowym, gdyby jednak pojawiły się poważne turbulencje NBP może interweniować. Szef doradców premiera Michał Boni szacuje, że wzrost gospodarczy w tym roku może sięgnąć 3,4-3,6 proc. Dodał, że: - niewiadomą i ryzykiem jest to, co będzie się działo w Europie. Na szczęście kluczowa dla nas gospodarka Niemiec ma się coraz lepiej - wyjaśnił. - Dla uspokojenia wahań złotego kluczowa może być kondycja Hiszpanii i to czy uda się zażegnać te niepokoje.