Za kilka dni akcjonariusze Polic będą już mogli odpowiadać na złożone przez Azoty Tarnów wezwanie do sprzedaży akcji zachodniopomorskich zakładów. Tymczasem Skarb Państwa, który ma ponad 59 proc. walorów Polic i od postawy którego zależy powodzenie wezwania, nadal analizuje ofertę. Problemem może być zaproponowana cena 11,5 zł za papier. Jest ona wprawdzie wyższa od średniej z ostatnich sześciu miesięcy, ale mimo ostatniej przeceny Polic nadal niższa od wyceny rynkowej. Na piątkowym zamknięciu za papier zakładów płacono 12,37 zł.

Według informacji „Rz" przynajmniej część udziałowców liczy na to, że Azoty Tarnów jeszcze poprawią swoją ofertę. – Akcjonariusze mają święte prawo chcieć za swoje akcje jak najwięcej. Będąc na miejscu największego akcjonariusza Polic, od którego zależy powodzenie wezwania, oczywiście też próbowałbym ugrać coś więcej. Byłbym bardzo zdziwiony, gdyby tego nie robił – komentuje Robert Gwiazdowski, doradca zarządu Azotów Tarnów do spraw strategii. – Spodziewałem się zresztą, że Skarb Państwa będzie chciał dostać więcej, niż wynosi zaoferowana pierwotnie cena.

– Jeśli któryś ze znaczących udziałowców powie, że jest gotów sprzedać akcje Polic, ale po nieco wyższej cenie, zaczniemy się zastanawiać – deklaruje Jerzy Marciniak, prezes Azotów Tarnów. Taka postawa nie dziwi Gwiazdowskiego.

Czy Azoty Tarnów mogą sobie pozwolić na poprawienie oferty? Marciniak przyznaje, że eksperci wyznaczyli nie jedną cenę, za którą warto przejąć Police, ale przedział cenowy. 11,5 zł za akcję to poziom zawierający się pomiędzy widełkami. Prezes nie chce jednak zdradzić, czy jest to cena bliższa dolnej czy może górnej granicy wyznaczonej przez ekspertów.