Rząd liczy na dobre nastroje w firmach

W przyszłym roku budżet będą wspierać konsumenci i inwestycje prywatnych firm. To rachuby ministra finansów. Ekonomiści są bardziej ostrożni.

Publikacja: 10.09.2013 07:50

Rząd liczy na dobre nastroje w firmach

Foto: Bloomberg

Według rządowych prognoz przyszły rok upłynie pod znakiem ożywienia popytu krajowego. Jak założono w budżecie na 2014 r., po dwóch latach mizernego wzrostu spożycie prywatne ma się zwiększyć o ponad 2 proc., a inwestycje aż o 4,4 proc.

Lepsza konsumpcja i większa aktywność firm to większe wpływy do budżetu z tytułu podatków. Te rząd założył jednak, według ekonomistów, dość konserwatywnie. Dochody podatkowe mają wzrosnąć  o 3,7 proc., z czego z VAT – o 2,4 proc., z PIT – o 6,8 proc.,  a z akcyzy – o 3,8 proc.

Przy czym rząd ma trochę pomóc podatkom, by dochody rosły – nie będzie obniżki stawek VAT, od początku przyszłego roku znika ulga w VAT na część wydatków związanych z budownictwem dla osób fizycznych (choć ma to być jakoś zrekompensowane w programie „Mieszkanie dla młodych"), będą zmiany w opodatkowaniu zakupu samochodów z kratką, wzrost akcyzy na spirytus o 15 proc., a na papierosy o 5 proc., ograniczenie ulgi internetowej oraz na wychowywanie dzieci.

Ekonomistów najmocniej dziwi zakładany przez rząd silny wzrost inwestycji – w przyszłym roku mają się zwiększyć o 4,4 proc. wobec spadku o 0,7 proc. w tym roku. Przy czym inwestycje publiczne wciąż będą spadać. Mocno za to – o ok. 7 proc. – mają rosnąć inwestycje prywatne. – Aż tak silne odbicie jest mało prawdopodobne, zważywszy na opóźnienia projektów inwestycyjnych w kluczowych sektorach jak energetyka – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole.

2,7 proc. ma wzrosnąć popyt krajowy w 2014 r. wobec 0,8 proc. w 2013 r. - prognozuje resort finansów

– Wzrost wydatków inwestycyjnych rzeczywiście wydaje się ambitny. Nasza prognoza zakłada, że zwiększą się one łącznie o niecałe 3 proc., samego sektora prywatnego natomiast o ok. 4 proc. – mówi Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK. Zdaniem Jakuba Borowskiego lepiej, niż zakłada rząd, może być z kolei w inwestycjach publicznych. – Jeśli rząd poluzuje dyscyplinę fiskalną samorządom, w drugiej połowie roku dynamika inwestycji publicznych może być wyższa – mówi Borowski. Wydatki bieżące jednostek budżetowych mają się w przyszłym roku zwiększyć o 8,8 proc.

Łącznie wydatki budżetu, chyba po raz pierwszy od 20 lat, mają natomiast nominalnie spaść w porównaniu z poprzednim rokiem. To efekt zmian w OFE. Oszczędności widać bowiem przede wszystkim w kosztach obsługi zadłużenia. Mniej ma nas kosztować dług krajowy, bo jego część zostanie po prostu umorzona. Znacznie mniejsze będą też dotacje do ZUS.

Przy założeniu odbicia popytu krajowego, zwłaszcza inwestycji, dziwić mogą konserwatywne prognozy sytuacji na rynku pracy. Liczba zatrudnionych w przyszłym roku nadal ma spadać, wzrost zobaczymy dopiero w 2015 r.  Według prognoz rządu stopa bezrobocia na koniec przyszłego roku wyniesie 13,8 proc., czyli tyle samo, co na koniec tego roku. Średnia płaca w gospodarce ma wynieść 3746 zł, czyli będzie o 3,5 proc. wyższa niż w tym roku. Jednak realnie wynagrodzenia będą rosły wolniej przez to, że wyższa będzie inflacja. Według prognoz rządu wzrost cen wyniesie średnio w 2014 r. 2,4 proc. wobec 1,6 proc. w tym roku. – O ile prognozy wzrostu gospodarczego rządu są zbliżone do naszych, to różnimy się w tempie odbicia popytu krajowego – mówi Bielski.

Rząd zakłada też, że przez cały przyszły rok bez zmian pozostaną stopy procentowe (główna wynosi 2,5 proc.). – To jest niespójne z zakładaną linią odbicia popytu krajowego. Rynek wycenia już trzy podwyżki w przyszłym roku – mówi Bielski. Członek Rady Polityki Pieniężnej Andrzej Bratkowski uważa jednak, że oczekiwanie inwestorów na podwyżki już w połowie przyszłego roku to przejaw optymizmu co do sytuacji gospodarczej. – Będziemy mieli dobrą sytuację gospodarczą i przez to oczywiście też będzie większa presja inflacyjna. Natomiast może to być połowa roku, ale może też być koniec przyszłego roku – mówił Bratkowski w TVN CNBC.

Ekonomiści oceniają, że założenia przyszłorocznego budżetu są ostrożne. – Budżet ma wbudowany duży zapas. Tak jakby rząd wyciągnął wnioski z tego, co wydarzyło się w tym roku. Wykonanie może okazać się lepsze od założeń, a dodatkowe wpływy minister finansów będzie mógł przeznaczyć na zmniejszenie deficytu budżetowego – mówi Jakub Borowski.

Rząd zakłada, że dziura w budżecie wyniesie ponad 47 mld zł. Jednak aż 9 mld zł oszczędności w wydatkach to efekt jednorazowego zabiegu – zmian w OFE. Gdyby nie to, deficyt budżetu byłby znacznie wyższy. – Rząd od kilku lat unika podejmowania ryzyka dokonywania redukcji sztywnych wydatków budżetowych, co w wielu wypadkach oznaczałoby konieczność przeprowadzania bolesnych cięć przywilejów wpływowych grup społecznych. Tak też ma być w 2014 roku – zauważa Jacek Adamski, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich

Budżet na 2014 r. wygląda lepiej niż ten na 2013 r. dzięki zmianom w OFE. Wydatki mają być mniejsze nie tylko w stosunku do PKB, ale także na poziomie nominalnym. Zapewne demontaż OFE będzie miał pewien pozytywny wpływ na poziom deficytu całego sektora finansów publicznych. Mimo wszystko uważam, że Komisja Europejska nie zdejmie z nas procedury nadmiernego deficytu. Warunkiem tego jest uzyskanie trwałej poprawy w finansach publicznych. Tymczasem OFE to tylko jeden strzał, a finanse publiczne będą tak samo chore, niedoskonałe, jak przed zmianą. Bez prawdziwych reform za parę lat dojdziemy w finansach do tego samego punktu, i ponownie zacznie się szukanie jakiejś pseudorewolucji.

Rząd wyda to, co zabierze OFE

Pieniądze przeniesione z funduszy emerytalnych rząd przeznaczy w większości na wydatki. W projekcie budżetu rząd przewiduje, że większe pieniądze musi przeznaczyć na zadania społeczne (np. 0,5 mld zł na zmiany w urlopach macierzyńskich i wychowawczych). Wynagrodzenie w sferze budżetowej, oprócz samorządów i szkół wyższych, mają być nadal zamrożone. Wyższe mają być też wydatki na inwestycje finansowane z budżetu, i to aż o 12,5 proc., ale to tylko 1,6 mld zł wzrostu (do 14,1 mld zł). Nieco niższa w tym roku ma być składka do Unii Europejskiej oraz wkład krajowy do projektów unijnych. W sumie państwo w przyszłym roku planuje wydać 324,25 mld zł, czyli o 3,05 mld zł (0,9 proc.) mniej niż aktualny plan na 2013 r. Oszczędności budżetu widać przede wszystkim w kosztach obsługi zadłużenia. W przyszłym roku ma to być 36,1 mld zł wobec 42,7 mld zł w tym roku. Mniej ma nas kosztować dług krajowy, bo jego część zostanie po prostu umorzona po przeniesieniu obligacji skarbowych z OFE do ZUS. Koszty długu zagranicznego mają wzrosnąć nawet o 14 proc. – Rząd założył wykorzystanie efektów jeszcze niedokonanej, a dopiero zapowiedzianej częściowej nacjonalizacji II filara systemu emerytalnego. Ryzykowne jest opieranie jednej z najważniejszych zmiennych przyszłorocznego budżetu na postanowieniach ustawy, której jeszcze nie ma – mówi Jacek Adamski z Konfederacji Lewiatan. Dziura między dochodami a wydatkami ma wynieść w przyszłym roku 47,7 mld zł. To wciąż całkiem duży deficyt, mimo oszczędności wynikających ze zmian w OFE. Gdyby całość tego efektu została przeznaczona na ograniczenie luki w budżecie, mogłaby ona spaść do 39–42 mld zł wobec założonych 51,6 mld zł w 2013 r.

Według rządowych prognoz przyszły rok upłynie pod znakiem ożywienia popytu krajowego. Jak założono w budżecie na 2014 r., po dwóch latach mizernego wzrostu spożycie prywatne ma się zwiększyć o ponad 2 proc., a inwestycje aż o 4,4 proc.

Lepsza konsumpcja i większa aktywność firm to większe wpływy do budżetu z tytułu podatków. Te rząd założył jednak, według ekonomistów, dość konserwatywnie. Dochody podatkowe mają wzrosnąć  o 3,7 proc., z czego z VAT – o 2,4 proc., z PIT – o 6,8 proc.,  a z akcyzy – o 3,8 proc.

Pozostało 92% artykułu
Budżet i podatki
Rok rządu: Andrzej Domański z oceną niejednoznaczną
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budżet i podatki
Viktor Orbán grozi Komisji Europejskiej. Uwolnienie KPO, albo blokada budżetu UE
Budżet i podatki
Machina wojenna Putina pożera budżet Rosji
Budżet i podatki
Policjanci szykują wielki protest. „Żarty się skończyły”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Budżet i podatki
Policjanci ogłosili protest. Przyczyną zbyt niska podwyżka w budżecie