Rząd zakończył pracę nad podatkiem od sprzedaży detalicznej i wysłał projekt do Sejmu

Po kilku miesiącach prac, protestach sieci sklepów i wielu zmianach projektu ustawy gabinet Beaty Szydło przyjął plan opodatkowania sprzedawców.

Aktualizacja: 15.06.2016 09:05 Publikacja: 14.06.2016 22:00

Rząd zakończył pracę nad podatkiem od sprzedaży detalicznej i wysłał projekt do Sejmu

Foto: 123RF

– Ustawa gwarantuje polskim małym firmom handlowym równe prawa i równe szanse z dużymi potentatami – mówiła po wtorkowym posiedzeniu rządu premier Beata Szydło. Projekt trafi teraz do Sejmu w wersji ogłoszonej pod koniec maja.

Z podatku od sprzedaży detalicznej zwolnione zostaną obroty sprzedawców detalicznych do 17 mln zł miesięcznie, czyli 204 mln zł rocznie. Powyżej tej kwoty, a do 170 mln zł miesięcznie (2,04 mld zł rocznie) stawka wynosi 0,8 proc. Najwyższą, bo 1,4-proc. nałożono na firmy mającej ponad 170 mln zł obrotów miesięcznie.

Wiele kontrowersji

Ustawa ma wejść w życie 1 sierpnia. Rząd liczy w tym roku na 630 mln zł z tytułu podatku, docelowo ma on dać netto 1,7 mld zł. To sporo mniej od założeń, wcześniej mowa była nawet o 2–3 mld zł.

Pomysł na opodatkowanie handlu detalicznego budził kontrowersje nie tylko w branży, ale i w rządzie. Krytyczne stanowiska zgłaszały Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Ministerstwo Rozwoju. Resort cyfryzacji kwestionował sens opodatkowywania przychodów e-handlu. Ostatecznie z tego rząd zrezygnował.

– Krytycznie oceniamy projekt, jako że podatek o stawce progresywnej łamie zasady konstytucji, dotyczące równego traktowania podmiotów gospodarczych – komentuje w swoim stanowisku Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji (POHiD), zrzeszająca zagraniczne sieci. – Jest również sprzeczny z prawem europejskim, gdyż stanowi nieuprawnioną pomoc państwa. Projekt narusza również europejskie przepisy zakazujące dyskryminacji podmiotów gospodarczych – twierdzi organizacja.

Podatek w kampanii wyborczej prezentowany był jako bat na wielkie sieci handlowe. Miał wyrównać szanse polskich firm w konkurowaniu z nimi. Uderzy jednak w cały rynek, czyli nie tylko sprzedawców żywności, ale również odzieży, w apteki, salony samochodowe, stacje benzynowe, niekoniecznie tylko zagraniczne.

Wyłączona z podatku będzie tylko sprzedaż gazu ziemnego, wody, węgla kamiennego i innych paliw stałych, jak i olejów opałowych. Zwolnienie dotyczy leków i wyrobów medycznych, ale tylko refundowanych. Wyłączenie dotyczy także towarów zbywanych w ramach usług gastronomicznych.

– Podatek według zapowiedzi z kampanii miał dać oddech polskim firmom, a uderzy w wiele z nich, choćby w efektywnych sprzedawców odzieży czy elektroniki – komentuje prezes jednej z firm.

Franczyza górą

Przeciwko nowej ustawie protestowały też sieci franczyzowe, które w jednej z poprzednich wersji miały zostać objęte podatkiem na takich zasadach, jak wielkie firmy. Z tego pomysłu rząd się wycofał, franczyzobiorcom spodobało się dziesięciokrotne podwyższenie kwoty wolnej (wcześniej tylko 18 mln zł rocznie).

– Kiedy były przygotowane założenia do projektu, które nie do końca spełniały oczekiwania przedsiębiorców, potrafiliśmy w dialogu wypracować kompromis, który stał się projektem przyjętym przez rząd – mówiła premier Szydło.

Obecny kształt ustawy powoduje, że ciężar podatku ponosić będą głównie firmy duże. – Zapłaci go w sumie sto kilkadziesiąt firm, z których ponad 90 proc. to reprezentanci kapitału zagranicznego – podaje POHiD.

Takie podejście nie podoba się Komisji Europejskiej, która od początku prac nad ustawą sygnalizowała niezadowolenie. Chociaż na Węgrzech w podobnej sytuacji Bruksela czekała na koniec prac i wejście ustawy w życie, to w Polsce uwagi zgłaszała od początku.

Nie inaczej było z ostatnią wersją ustawy. – Komisja przesłała swoje uwagi, uważając, że taka konstrukcja stanowi dyskryminację firm dużych – twierdzi nasze źródło w KE.

Komisja Europejska sprawy nie chce komentować. – Jesteśmy w stałym kontakcie z przedstawicielami polskich władz w tej sprawie – oznajmiły nam służby prasowe.

Ministerstwo Finansów potwierdziło, że 30 maja wpłynęło kolejne pismo, na które Bruksela uzyska odpowiedź po zakończeniu prac legislacyjnych nad ustawą.

Za chwilę walka o wolne niedziele

Organizacje społeczne pod przewodnictwem NSZZ „Solidarność" zbierają już podpisy pod projektem ustawy, która ma ograniczyć handel w niedzielę. To już kolejna próba uregulowania w Polsce zasad pracy w tym dniu. Większość państw europejskich w mniejszym czy większym zakresie reguluje ten problem, w Polsce udało się dotąd zakazać handlu w 13 dni świąt państwowych i religijnych. Według badania ARC Rynek i Opinia dla „Rzeczpospolitej" zamknięcie sklepów w niedzielę popiera 52 proc. Polaków, jednak ich przewaga nad przeciwnikami zakazu jest niewielka.

Politycy na ten temat również wypowiadają się ostrożnie, także ci z Klubu Parlamentarnego PiS. Partia w kampanii wyborczej zapowiadała uregulowanie handlu w niedzielę, ale projekt nie jest jej inicjatywą, więc nie wiadomo, czy uzyska poparcie. Autorzy pomysłu chcą, aby regulacje dotyczące niedziel w handlu zaczęły obowiązywać od 1 stycznia 2017 r.

– Ustawa gwarantuje polskim małym firmom handlowym równe prawa i równe szanse z dużymi potentatami – mówiła po wtorkowym posiedzeniu rządu premier Beata Szydło. Projekt trafi teraz do Sejmu w wersji ogłoszonej pod koniec maja.

Z podatku od sprzedaży detalicznej zwolnione zostaną obroty sprzedawców detalicznych do 17 mln zł miesięcznie, czyli 204 mln zł rocznie. Powyżej tej kwoty, a do 170 mln zł miesięcznie (2,04 mld zł rocznie) stawka wynosi 0,8 proc. Najwyższą, bo 1,4-proc. nałożono na firmy mającej ponad 170 mln zł obrotów miesięcznie.

Pozostało 88% artykułu
Budżet i podatki
Rok rządu: Andrzej Domański z oceną niejednoznaczną
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budżet i podatki
Viktor Orbán grozi Komisji Europejskiej. Uwolnienie KPO, albo blokada budżetu UE
Budżet i podatki
Machina wojenna Putina pożera budżet Rosji
Budżet i podatki
Policjanci szykują wielki protest. „Żarty się skończyły”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Budżet i podatki
Policjanci ogłosili protest. Przyczyną zbyt niska podwyżka w budżecie