W sierpniu produkcja budowlano-montażowa skurczyła się o 12,1 proc. rok do roku, czyli mocniej niż zakładali eksperci w ankiecie „Rzeczpospolitej" (9,5 proc.). To drugi miesiąc z rzędu dwucyfrowego spadku. Po I półroczu notowany był jeszcze 2,3-proc. wzrost, po siedmiu miesiącach już 0,4-proc. spadek. Po ośmiu miesiącach produkcja budowlano-montażowa jest o 1,7 proc. niższa niż rok wcześniej.
Uwagę zwraca, że w sierpniu budownictwo infrastrukturalne – postrzegane jako silnik branży w czasie spowolnienia - zanotowało 16,9-proc. spadek, czyli tak samo mocny, jak w lipcu. Po ośmiu miesiącach wartość jest o 2,1 proc. niższa niż rok wcześniej.
W kubaturówce wynik w sierpniu był o 9,5 proc. niższy rok do roku, a po ośmiu miesiącach o 2,9 proc.
Rynek robót specjalistycznych w sierpniu skurczył się o 5,2 proc., licząc po ośmiu miesiącach wynik był jeszcze o 0,4 proc. wyższy niż rok wcześniej.
Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, podtrzymuje że rynek infrastruktury będzie motorem napędowym branży. Mocne spadki w lipcu i sierpniu można tłumaczyć wysoką bazą, opóźnieniami w rozstrzyganiu nowych przetargów przez GDDKiA oraz łagodną zimą, która mogła sprzyjać nadrobieniu prac we wcześniejszych miesiącach. - Mimo dużej niepewności, co do kierunku rozwoju epidemii, oraz dalszego hamowania produkcji budowlano-montażowej od początku III kwartału br., większość dużych grup budowlanych funkcjonujących na rynku infrastruktury drogowej, kolejowej i energetycznej z optymizmem patrzy w przyszłość ze względu na dużą liczbę planowanych projektów – komentuje Kaźmierczak. - Uważam, że większe podmioty będą w stanie wręcz poprawić swoje marże z uwagi na ustabilizowanie się cen surowców, materiałów i wynagrodzeń oraz z powodu zadowalającej rentowności kontraktów pozyskanych przed pandemią - dodaje.