Rozgrywany przy zmiennej pogodzie wyścig o Grand Prix Chin na długo zapadnie w pamięci kibiców. W Szanghaju osobiste dramaty przeżyło dwóch kierowców, którzy od dawna rywalizowali ze sobą w przeróżnych juniorskich seriach wyścigowych. Lewis Hamilton stracił szansę na zapewnienie sobie mistrzowskiego tytułu na jedną rundę przed końcem mistrzostw, a defekt samochodu pozbawił Roberta Kubicę szans na pierwsze w karierze zwycięstwo.
Start odbywał się na mokrym torze, a kiedy po kilkunastu okrążeniach zaczęło przesychać, deszczowe opony w samochodzie Polaka zaczęły się bardzo zużywać. Zdecydowano się przyspieszyć pierwsze i jedyne tankowanie Kubicy, aby jak najszybciej zmienić mu opony na przeznaczone do jazdy po suchym torze. Rok wcześniej podobny manewr pozbawił go szans na walkę o punkty, tym razem okazał się strzałem w dziesiątkę.
Na wciąż wilgotnej nawierzchni Kubica pokazał niebywały kunszt, wyprzedzając Nicka Heidfelda, Felipe Massę i Kimiego Raikkonena. Nawet przelotny deszczyk nie przeszkodził mu w uzyskiwaniu doskonałych czasów okrążeń – miejscami Polak był nawet o sześć-osiem sekund szybszy od kierowców Ferrari (Massa jechał już na oponach do jazdy po suchym torze, a Raikkonen wciąż na „deszczówkach”). Po 33 okrążeniach biało-niebieski BMW Sauber jechał na czele stawki, oddalając się błyskawicznie od Raikkonena, który tymczasem także zmienił opony. Polak nie musiałby już zjeżdżać do boksu, ale szczęście nie trwało długo.
Pod koniec 34. okrążenia, na którym Kubica zyskał kolejną sekundę przewagi nad kierowcą Ferrari, w BMW Sauberze zastrajkował układ hydrauliczny. Przestało działać wspomaganie kierownicy, a skrzynia biegów zakleszczyła się na pierwszym biegu. Kubica zjechał na trawiaste pobocze i z rezygnacją położył dłonie na wierzchu kierownicy. Prysły nadzieje na dobry rezultat. „Straciłem szansę na podium, a może nawet na coś więcej,” powiedział potem Polak. Trudno powiedzieć, czy udałoby się utrzymać prowadzenie do mety – z pewnością w momencie awarii Kubica miał niespełna 4 sekundy przewagi nad Raikkonenem i uzyskiwał czasy o około sekundę lepsze na okrążeniu. Fin był świeżo po zmianie opon i jego ogumienie mogło jeszcze nie być wystarczająco rozgrzane, ale Polak jechał jak w transie i udawało mu się wyprzedzać innych kierowców, mimo że na przesychającej nawierzchni taki manewr wymaga zjechania na mokrą część toru. Grozi to utratą przyczepności, a także nadmiernym schłodzeniem opon przeznaczonych do jazdy po suchym torze. Kubica jechał koncertowo, ale kolejny raz w tym sezonie awaria bolidu BMW Sauber pozbawiła go szans na doskonały wynik.
Kilka okrążeń wcześniej swój ogromny dramat przeżył Lewis Hamilton. Tuż po starcie wydawało się, że Anglik bez problemów zdobędzie wystarczającą liczbę punktów, by zapewnić sobie mistrzowski tytuł. „Potrzebuję cudu, by obronić mistrzowski tytuł,” powiedział kilka dni przed wyścigiem Fernando Alonso. I taki cud się wydarzył, przedłużając nadzieje Hiszpana.