Zgodnie z planami w przyszłym roku na niemieckich stacjach miała się pojawić benzyna z 10-proc. domieszką bioetanolu. Pod jednym warunkiem: w całym kraju miało być nie więcej niż milion aut z silnikami nieprzystosowanymi do jej spalania. Rząd bazował przez długie miesiące na danych niemieckich producentów – wynikało z nich, że takich aut jest nie więcej niż 375 tys. Dopiero w środę nadeszły do Berlina informacje od producentów zagranicznych mówiące o tym, że aż 3,3 mln ich samochodów nie pojeździ długo na nowym paliwie. Ich właściciele musieliby zaopatrywać się w znacznie droższy gatunek benzyny. Są to jednak zwykle ludzie niezamożni i nikt nie chce podejmować politycznego ryzyka zmuszania ich do kupna droższego paliwa.

Na razie wszystko pozostaje więc po staremu. Etanol będzie dodawany do benzyny w ilości nieprzekraczającej 5 proc. objętości. – Nie pozostaje nam nic innego, jak sięgnąć po inne sposoby ograniczania emisji spalin, w tym wprowadzenie ograniczeń szybkości na autostradach – tłumaczy Renate Künast z ugrupowania Zielonych. Przed takim rozwiązaniem bronią się niemieckie koncerny samochodowe, dla których brak limitów na autostradach jest czymś w rodzaju znaku jakości dla ich aut: szybkich i paliwożernych.

Prace nad wprowadzeniem do sprzedaży paliwa o wyższym niż 5-proc. udziale bioetanolu trwają również w Polsce. Ekobenzyna E85 ma się pojawić na stacjach przed końcem roku.