W czerwcu Ministerstwo Rolnictwa zajmie się zmianą ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego – tzw. UKUR. Przyjęty pięć lat temu akt daje Agencji Nieruchomości Rolnych prawo do pierwokupu gruntów rolnych na rynku prywatnym. Ułatwia także powiększanie rodzinnych gospodarstw i przeciwdziała nadmiernej koncentracji ziemi. Agencja może sprzedać grunty pod warunkiem, że nabywca po transakcji nie będzie miał więcej niż 500 ha. Jeśli rolnik chce przekroczyć ten limit, ma prawo jedynie ziemię od Agencji wydzierżawić. Nie zawsze może jednak liczyć na długoletnią umowę, a na takich farmerom najbardziej zależy.
Z działania ustawy nikt nie był zadowolony. Poprzedni rząd planował zmianę przepisów na takie, które promowałyby gospodarstwa rodzinne. Obecna ekipa zamierza pójść w zupełnie innym kierunku – przede wszystkim ułatwić przejmowanie ziemi dużym gospodarstwom. – Jestem za tym, by od Agencji można było kupić grunty większe niż 500 hektarów, niezależnie od już posiadanego areału. Zaproponujemy taką zmianę przepisów – mówi „Rz” prezes Agencji Nieruchomości Rolnych Wojciech Kuźmiński.
Na rynku jest coraz mniej dobrej ziemi, więc jej ceny bardzo szybko rosną. Zmiana przepisów mogłaby temu choć trochę zaradzić. Gospodarstwo Nasienno-Rolne Bovinas w Wielkopolsce uprawia 2500 ha, z tego aż 1740 dzierżawi od ANR. – Cztery lata temu kupiliśmy od agencji 500 ha – bo tylko tyle mogliśmy – po cenie 11 tys. zł za hektar. W ubiegłym roku osoba prywatna zaoferowała nam 250 hektarów, ale już po 35 tys. za hektar – narzeka Czesław Janicki, prezes Bovinasu.
Firma zapłaciła, bo musiała okazja kupienia 250 hektarów wysokiej klasy ziemi rolnej w Wielkopolsce zdarza się bardzo rzadko. Równie trudna sytuacja występuje na Dolnym Śląsku, gdzie są najlepsze i największe gospodarstwa.
Jeśli rząd zniesie limit sprzedaży, skorzystają na tym przede wszystkim duzi dzierżawcy. Po wyjątkowo dobrym ubiegłym roku wielu z nich ma pieniądze na zakup ziemi. Z drugiej strony chcą uniknąć podnoszenia opłat za dzierżawę. Większość z nich zawierała umowy z Agencją jeszcze w latach 90. na znacznie lepszych warunkach.