Royal Dutch Shell, BP, ExxonMobil, Chevron i Total 30 czerwca miały podpisać z rządem w Bagdadzie umowy w sprawie remontów i wsparcia technicznego na największych złożach. Resort ds. naftowych nie porozumiał się jednak z koncernami.

Jak wyjaśnił minister Husajn al Chahristani, Irakijczycy chcieli doradztwa ekspertów dla własnych ekip technicznych i wsparcia w sprzęcie. Koncerny żądały udziałów w złożach ropy, którą Bagdad nie chce się dzielić.

Równolegle resort miał zawrzeć z 41 firmami naftowymi krótkoterminowe kontrakty na wydobycie ropy z sześciu złóż i gazu z dwóch złóż na północy i południu kraju. Ostatecznie ich podpisanie przesunięto na czerwiec 2009 r.

Także rosyjski gigant paliwowy Łukoil liczy na pomyślne zakończenie negocjacji umowy o przygotowaniu wydobycia z największego irackiego złoża West Qurna-2. Czeka tylko, aż Irak zatwierdzi nową ustawę naftową. Umowę zawarto na 23 lata, ale zawieszono ją w 2002 roku.

Firmy zagraniczne zadeklarowały w tym roku kontrakty warte 500 mln dolarów. Konsorcjum z Rumunii i firma z Libanu podpisały np. umowę z irackimi cementowniami należącymi do państwa. Każda ze stron zainwestuje po 150 mln dolarów. Chiny także są mocno zainteresowane rynkiem irackim – sprzedają rządowi maszyny, a obywatelom elektronikę. Paul Brinckley z Pentagonu przewiduje, że wartość inwestycji zagranicznych w Iraku osiągnie w tym roku miliard dolarów.