Polska ma swój gaz

Zwiększenie wydobycia gazu ziemnego dałoby nam nie tylko bezpieczeństwo energetyczne, ale też możliwość zarobku – pisze Grzegorz Pytel, ekspert Instytutu Sobieskiego

Publikacja: 08.01.2009 01:19

Red

Polskie zasoby gazu wynoszą dziś oficjalnie 140 miliardów metrów sześciennych. Taka ilość pojawia się w corocznej dokumentacji przekazywanej przez PGNiG – niezależnie od tego, że każdego roku wydobywamy około 4,5 miliarda metrów sześciennych. Można więc zakładać, że w rzeczywistości zasoby są znacznie większe, tym bardziej że na samym tylko Morzu Bałtyckim, w polskiej strefie ekonomicznej, mamy do dyspozycji co najmniej dodatkowe 100 miliardów metrów sześciennych.

Owe 4,5 miliarda metrów sześciennych rocznie wydobywane w kraju to niespełna jedna trzecia naszego zapotrzebowania na gaz. Polska zużywa rocznie około 14 miliardów metrów sześciennych gazu. Trzymając się dokumentacji PGNiG i zakładając najbardziej pesymistyczny scenariusz – gdybyśmy chcieli korzystać wyłącznie z własnego gazu, to starczyłoby go nam na dziesięć lat. Prawdopodobnie jednak na znacznie dłużej, gdybyśmy zintensyfikowali działania poszukiwawczo-rozpoznawcze.

Dziś około 9 mld metrów sześciennych gazu ziemnego importujemy z Rosji lub przez Rosję. W sytuacjach kryzysowych – takich jak grożąca nam obecnie – nasze możliwości wydobywcze i magazynowe nie są na tyle duże, aby ewentualny brak dostaw z kierunku wschodniego wystarczająco długo rekompensować.

[srodtytul]Spokojnie negocjować[/srodtytul]

Co należałoby zrobić? Przede wszystkim Polska powinna zwiększyć możliwości produkcyjne gazu ziemnego do takiego poziomu, aby być w stanie zaspokoić całe krajowe zapotrzebowanie – czyli do 14 miliardów metrów sześc. Powinna także udrożnić wewnętrzny przesył i zbudować połączenia międzysystemowe do Niemiec, Czech, na Słowację, Baltic Pipe i terminal LNG. W takiej sytuacji (będąc niezależnym i w perspektywie co najmniej 10 – 15 lat samowystarczalnym) można spokojnie negocjować kontrakty dostawcze.

Cechą złóż gazu ziemnego jest to, że wydobyty surowiec można z powrotem wpompować do złoża. Zatem można negocjować kontrakty dostawcze przez rok, dwa, nawet trzy lata, nie będąc pod żadną presją. Przypuszczalnie w takiej sytuacji długoterminowe kontrakty na dostawy gazu ziemnego do Polski w ogóle nie będą konieczne, zwłaszcza typu take or pay i opatrzone klauzulą zakazu reeksportu.

[srodtytul]Bez strachu[/srodtytul]

Rosja eksportuje rocznie do Unii około 150 miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego. Wielka Brytania zużywa ilość rzędu 150 miliardów metrów sześc. rocznie, Niemcy 100, a Francja powyżej 40 (nie tylko z rosyjskiego importu). Zużycie gazu ziemnego jest zjawiskiem sezonowym. Polska przy swoim bardzo małym rocznym zużyciu, wykorzystując własne zasoby oraz potencjalne zdolności magazynowe jako bufor, powinna być w stanie kupować na własny rynek i także uzupełniać zasoby w sytuacjach nadwyżek na innych rynkach, a eksploatować je w czasie szczytu sezonowego. Co więcej – w nadzwyczajnych sytuacjach, takich jak obecna – Polska byłaby w stanie nawet pewne ilości gazu eksportować ze sporym zyskiem.

Taka sytuacja pozwoliłaby Polsce także inaczej negocjować stawki przesyłowe rurociągiem jamalskim czy renegocjować stawki za gaz ziemny z głównego kontraktu z Gazpromem. Zagrożenie płynące z niekorzystnego dla Polski projektu Nord Stream zostałoby zmniejszone. Kto wie, czy nawet nie do poziomu, który uczyniłby ten projekt nieopłacalnym dla Rosji. W negocjacjach z Rosją nie byłoby zależności i strachu, ale szukanie rozwiązań dogodnych dla obydwu stron.

[srodtytul]Biznes jak każdy inny[/srodtytul]

Powyższy scenariusz nie jest bynajmniej szczególnie skomplikowanym planem strategicznym. Po prostu można komercyjnie wykorzystać sytuację, gdy Polska zużywa bardzo mało gazu ziemnego w stosunku do posiadanych zasobów i wielkości sąsiednich rynków.

Bezpieczeństwo zaopatrzenia Polski w gaz ziemny wcale kosztować nie musi. To jest biznes jak każdy inny: czyli można także na nim zarobić. Ale najpierw – jak w każdym biznesie – trzeba zainwestować. Dlaczego zatem żaden z ekspertów komentujących obecną wojnę gazową nie przedstawił tej prostej alternatywy?

Polskie zasoby gazu wynoszą dziś oficjalnie 140 miliardów metrów sześciennych. Taka ilość pojawia się w corocznej dokumentacji przekazywanej przez PGNiG – niezależnie od tego, że każdego roku wydobywamy około 4,5 miliarda metrów sześciennych. Można więc zakładać, że w rzeczywistości zasoby są znacznie większe, tym bardziej że na samym tylko Morzu Bałtyckim, w polskiej strefie ekonomicznej, mamy do dyspozycji co najmniej dodatkowe 100 miliardów metrów sześciennych.

Pozostało 88% artykułu
Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce obserwacyjne Malezji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej