– To smutna informacja dla Polnordu, ale nie spodziewam się jakiegokolwiek zamieszania, wyprzedaży akcji czy spadku kursu – mówi Maciej Wewiórski, analityk IDM SA. – Nikt nie układa portfela, kierując się tylko składem WIG20.
Wskaźnik największych spółek warszawskiej giełdy liczony od kwietnia 1994 roku przeszedł już dziesiątki rewizji. Z jego pierwszego składu w obecnym zestawieniu znajdują się jedynie banki: WBK (dzisiejszy BZ WBK) oraz BRE.
Przeminęła świetność wielu innych gigantów warszawskiego parkietu, takich jak Mostostal-Export, Kable czy Irena. A akcje Elektrimu czy Universalu w ogóle nie są już notowane na giełdzie. Z kolei Wedel, Żywiec, Polifarb Cieszyn, Sokołów, Exbud czy Okocim zostały przejęte i wycofane z obrotu. Dobrymi przykładami przemijającej wielkości są Krosno i Swarzędz, które były w pierwszym zestawieniu WIG20. Dziś obie spółki są na skraju bankructwa, a zarząd drugiej z nich zwołał nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy, które ma rozpatrzyć wniosek o likwidację spółki.
– Tak duża zmienność składu indeksu pokazuje, jak trudno jest prowadzić w Polsce stabilny biznes przez 15 lat. Jednak patrząc na pierwszy skład WIG20, trzeba pamiętać, że największe spółki polskiej gospodarki były jeszcze wtedy własnością państwową – mówi Marek Mikuć, wiceprezes Allianz TFI. Stąd już w 2000 r. w WIG20 były takie koncerny, jak TP SA, KGHM czy Pekao. – Choć pierwsze spółki z WIG20 miały rozpoznawalne marki, ich znaczenie dla gospodarki nawet w tamtych czasach było niewielkie – dodaje Mikuć.
Mimo tak wielu zmian składu indeksu jego opuszczenie wciąż nie jest dobrze postrzegane przez inwestorów. Władze Polnordu nie ukrywają, że dzięki obecności w indeksie firma poprawiła wizerunek i zwiększyła wolumen obrotu akcjami.