GM wystąpił wczoraj z wnioskiem o upadłość. – Wraz z nim upadła nie tylko wielka korporacja, ale roztrzaskała się amerykańska ikona – powiedział „Rz” Gary Chaison, profesor Clarks University.
Na gruzach koncernów z Detroit powstaje nowa motoryzacyjna potęga – Chiny. Jeszcze w tym roku z chińskich fabryk wyjedzie 10,7 mln aut. Więcej niż produkuje się w USA czy Japonii. Tyle, że większość z nich produkują wciąż zachodnie koncerny.
Rewolucja dokonuje się olbrzymim kosztem. Smutny koniec ponadstuletniego GM to największe bankructwo w historii amerykańskiego przemysłu. Do niedawna był on symbolem potęgi gospodarczej Stanów Zjednoczonych, gdzie popularne było powiedzenie: „Co jest dobre dla General Motors, jest dobre i dla USA”. Jeszcze 30 lat temu co drugi samochód sprzedawany w USA pochodził z fabryk GM. W ubiegłym roku zaledwie co ósmy. Marka General Motors nie zniknie z motoryzacyjnej mapy świata. Bankructwo to szansa na restrukturyzację. Zakłada ona objęcie 60 proc. akcji w nowej spółce, która narodzi się na gruzach GM, w zamian za 30 mld dolarów pomocy. Koncern już wcześniej otrzymał 20 mld dolarów. Z postępowania upadłościowego wyłączona została europejska część koncernu z markami Opel i Vauxhall, które zostały kupione przez konsorcjum kanadyjskiej Magny i rosyjskiego Sbierbanku.
Nad tym, które z fabryk GM warto teraz kupić, zastanawia się Toyota. Do przejęcia schedy po GM przygotowują się także Nissan, Hyundai i Honda.
W zagraniczne ręce trafi też najprawdopodobniej Chrysler. W nocy z niedzieli na poniedziałek amerykański sąd zatwierdził plan restrukturyzacji Chryslera, który o ochronę przed wierzycielami wystąpił miesiąc temu. Otwiera to drogę do kupna przez Fiata 20 proc. udziałów spółki, która powstanie na bazie majątku koncernu. 55 proc. akcji obejmie związek zawodowy UAW.