– Jesteśmy mistrzami świata w wydawaniu pieniędzy na administrację – mówi Andrzej Klesyk, prezes PZU. – Udało nam się zatrzymać proces zwiększania kosztów administracyjnych, ale ciągle są one za wysokie.
Pomysłem na ich zmniejszenie jest m.in. zmiana struktury organizacyjnej w PZU i PZU Życie. Obie spółki zorganizowane są w inny sposób, departamenty mają inne kompetencje. To ma się zmienić. – Chcemy ujednolicić i uprościć sposób zarządzania – tłumaczy Klesyk. W konsekwencji w centralach obu instytucji będzie pracować o maksymalnie 600 osób mniej. Dokładna liczba zwolnionych pracowników zostanie ustalona podczas negocjacji zarządu ze związkami zawodowymi.
W centralach PZU i PZU Życie zatrudnione są 2133 osoby. Jeśli pracę straci 600 z nich, to liczba pracowników zmniejszy się o ponad 28 proc.
Andrzej Klesyk nie powiedział, jakich działów dotknie ta organizacyjna przebudowa. Stwierdził jedynie, że grupa PZU chce inwestować w rozwój sprzedaży i poprawę jakości obsługi. Zwolnienia dotkną także kadry menedżerskiej – aż 18 proc. zatrudnionych w centrali to dyrektorzy i kierownicy. – Z pewnością po zmianach dyrektorów będzie mniej – mówi Andrzej Klesyk.
Tegoroczny wynik spółek grupy będzie obciążony rezerwami związanymi z grupowymi zwolnieniami. Prezes PZU szacuje, że wyniosą one mniej niż 100 mln zł. Natomiast roczne oszczędności z redukcji zatrudnienia mają wynieść tyle samo co rezerwy lub więcej.