Oficjalnie PP nie podała jeszcze, ile zapłaci za roznoszenie kart do skrzynek wyborców, ale nieoficjalnie mówi się o 1,5 zł od koperty. Na jednym z forów internetowych listonosze już kalkulują jak dobrze będzie można przy tej okazji zarobić. "Na rejonach mamy minimum 1000 punktów doręczeń. Można sobie przeliczyć, ile dodatkowo się zarobi w 2-3 dni" - czytamy.
Dla wielu 1,5 tys. zł to połowa miesięcznej pensji. Ponieważ doręczanie pakietów wyborczych ma odbywać się w dwuosobowych zespołach nie wiadomo jednak, czy obie osoby miałyby otrzymywać po 1,5 zł za kopertę, czy też byłaby to kwota do podziału. Listonosze na forach liczą, że to stawka dla osoby i już sugerują, że do dwuosobowych zespołów mogliby włączać członków rodziny. "W pierwszej kolejności do zespołów dobieramy pracowników pocztowych, w następnej kolejności dorosłe dzieci pracowników lub małżonków. Szansa na dodatkowe wynagrodzenie" - podaje facebookowe konto Listonosze Polska. I wskazuje, że informacje tej treści rozsyłane są przez naczelników placówek pocztowych.
Czytaj także: Wybory pogrążą Pocztę Polską. Spółka zawiesi inne usługi?
Zwróciliśmy się w tej sprawie z pytaniami do zarządu Poczty. Stanowisko opublikujemy, gdy tylko je otrzymamy. Sami listonosze nie chcą udzielać oficjalnie komentarzy. To efekt pisma, jakie władze państwowej spółki rozesłały do pracowników. Wskazują w nim, że za "kontakty zewnętrzne" w PP odpowiada biuro prasowe i zarząd. "Jeśli jakikolwiek dziennikarz (...) zwróci się z zapytaniem o sprawy dotyczące Poczty, prosimy o skierowanie jej do biura prasowego, wraz z informacją, że tylko ono jest uprawnione do udzielania informacji, komentarzy czy opinii. Wszelkie formy wyłudzenia informacji z Poczty mogą służyć nadszarpnięciu jej wizerunku poprzez przedstawienie niesprawdzonych i niezgodnych ze stanem faktycznym informacji" - to treść wewnętrznego komunikatu w PP.