To pierwszy w tym roku śmiertelny wypadek w górnictwie węgla kamiennego, ale czwarty w całym górnictwie. Kilka dni temu dwaj górnicy zginęli w kopalni miedzi Rudna, w styczniu zginął pracownik górnictwa nafty i gazu.
Jak powiedział rzecznik Kompanii Węglowej Zbigniew Madej, do wypadku w Bielszowicach doszło 780 m pod ziemią. Okoliczności wypadku wyjaśniają przedstawiciele kopalni i nadzór górniczy.
W ostatnich latach kopalnia Bielszowice należy do najbardziej niebezpiecznych polskich kopalń węgla kamiennego. Dochodziło tam m.in. do wstrząsów górotworu, a wcześniej także do zapalenia metanu.
Według danych Wyższego Urzędu Górniczego, w ubiegłym roku w polskim górnictwie zginęło 38 osób, z czego 36 w kopalniach węgla kamiennego (do tak tragicznych statystyk przyczynił się wybuch i zapłon metanu w kopalni Wujek-Śląsk na ruchu Śląsk, gdzie we wrześniu zginęło 20 górników). 50 górników odniosło ciężkie obrażenia, z czego 44 w kopalniach węgla. Ogółem doszło do 3518 wypadków, w tym 2799 w kopalniach węgla kamiennego.
W tym roku do końca stycznia w górnictwie doszło do 285 różnych wypadków, z czego do 154 na węglu kamiennym. Kilka osób zostało ciężko rannych.