- Górnik został zlokalizowany kamerami wziernikowymi w rejonie skrzyżowania chodnika ze ścianą wydobywczą. Trwa akcja dotarcia do tego miejsca - powiedział Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia.

Rzecznik zastrzegł, że na podstawie informacji dostarczonych przez kamery, nie można wypowiadać się na temat tego, czy górnik mógł przeżyć wypadek tysiąc metrów pod ziemią.

Trudno też precyzyjnie oszacować, jaka odległość dzieli ratowników od górnika. Może to być jeszcze kilka metrów rumowiska. Nie wiadomo, ile czasu zajmie zastępom ratowniczym dojście do tego miejsca.

Od wczoraj w 35-metrowym zwałowisku węgla ratownicy non stop drążą z dwóch stron tzw. chodniki ratunkowe, by dotrzeć do poszkodowanego, jednak akcja jest bardzo trudna, bo podczas wstrząsu o sile ok. 2,7 w skali Richtera wyrobisko zostało całkowicie zniszczone, zasypane i zaciśnięte, a ratownicy ręcznie przekopują się przez zwały węgla, kamieni i plątaninę kabli.