Zamieszanie wokół nowelizacji ustawy opakowaniowej trwa od wielu miesięcy. Projekt wprowadzający opłaty do 40 groszy za torbę dotąd wydawaną w sklepie bezpłatnie został latem odrzucony przez rząd, który uznał go za zbyt restrykcyjny. Resort środowiska z zapisów się wycofał, ale teraz do nich wraca.
– W założeniach do projektu ustawy uwzględniono ponownie możliwość nałożenia opłaty na torebki foliowe – wyjaśnia Magdalena Sikorska, rzecznik Ministerstwa Środowiska. Jej zdaniem ten pomysł może się przyczynić do rozwiązania jednego z bardziej powszechnych problemów ekologicznych. – Toniemy w używanych zazwyczaj jedynie przez chwilę foliówkach, a to rozwiązanie w dalszej kolejności może stanowić element zmiany postaw konsumenckich na bardziej ekologiczne. Dlatego warto poddać je pod dyskusję – dodaje Sikorska.
Nie dla wszystkich te argumenty są przekonujące. Branża wskazuje, że torebki foliowe są w Polsce tematem zastępczym, stanowią bowiem poniżej 1 proc. odpadów składowanych na wysypiskach śmieci. Sieci handlowe, nie czekając na zmiany w prawie, i tak w dużej części wprowadziły już stosowne opłaty od 5 do nawet 60 gr za sztukę, w związku z czym ich zużycie mocno spadło. Według projektu ustawy opłaty będą pobierały zarówno sklepy detaliczne, jak i hurtowe, a środki będą trafiały na rachunek urzędów marszałkowskich. Mają być wydawane na zbieranie odpadów i ich segregację oraz na edukację ekologiczną.
Przeciwko pomysłom resortu protestuje stowarzyszenie Koalicja na rzecz Opakowań Ekologicznych (KOEKO) zrzeszające producentów opakowań. „Protestujemy przeciwko brakowi jasnych i przejrzystych zasad tworzenia polityki w dziedzinie opakowań. Ministerstwo Środowiska kilkakrotnie zmieniało diametralnie podejście do tak zwanej opłaty recyklingowej. Nie rozumiemy, dlaczego kwestia ta wraca ponownie pod obrady rządu. Nie znamy żadnych nowych analiz naukowych i statystycznych, które uzasadniałyby zmianę stanowiska Ministerstwa Środowiska” – czytamy w uchwale zarządu KOEKO.