– Zaalarmowaliśmy opinię publiczną, że mogło dojść tam do korupcyjnych procederów. Dlatego możemy być pewni, że teraz Trybunał będzie działał w oparciu o istniejące prawo – mówi "Rz" Krzysztof Tryliński, dyrektor generalny i współwłaściciel Belvedere, trzeciego producenta wódki w Polsce. Francuscy pracownicy grupy pójdą w ślady kolegów z Polski, którzy w ubiegły wtorek i środę protestowali przed Ambasadą Francji w Warszawie. Ich petycja trafiła także m.in. do premiera Donalda Tuska.
Trybunał Handlowy ma zdecydować o tym, czy Belvedere upadnie. Stanie się tak, gdy zawiesi plan naprawczy grupy zatwierdzony pod koniec 2009 r. Zgodnie z nim Belvedere ma 10 lat na spłatę ok. 550 mln euro zadłużenia.
Wniosek do Trybunału złożył The Bank of New York Mellon, który reprezentuje część wierzycieli Belvedere. Jednym z nich jest fundusz Oaktree Capital Management. Należy do niego Stock Spirits, największy producent wódki w Polsce. Zdaniem nowojorskiego banku Belvedere nie dotrzymało zapisów planu naprawczego. Wskazuje on, że do września 2010 r. grupa powinna była sprzedać francuską spółkę zależną Marie Brizard oraz polski oddział hurtowy.
– Sąd złamał prawo, narzucając nam pozbycie się aktywów – tłumaczy Tryliński. Jak podkreśla wniosek The Bank of New York Mellon to kolejna próba wrogiego przejęcia Belvedere. Pierwsze nieudane podejście miało miejsce w 2009 r. Bank złożył wówczas wnioski o upadłość polskich spółek grupy.
– Najważniejsze jest to, że spłaciliśmy pierwszą ratę zadłużenia i będziemy w stanie spłacać kolejne – mówi Tryliński. Pierwszą ratę w wysokości 23 mln euro firma przekazała wierzycielom w listopadzie 2010 r. Dodatkowo na początku tego roku dopłacił 15 mln euro.