32 górników znalazło się w zagrożonym rejonie, gdy w czwartek wieczorem doszło do zapłonu metanu na głębokości 800 m w kopalni Krupiński w Suszcu koło Pszczyny.
Pierwsze informacje były uspokajające – większość wyszła o własnych siłach, dwóch jest lekko rannych.
Ale ok. godz. 23 okazało się, że pod ziemią uwięzionych jest pięciu górników. Rozpoczęła się akcja ratunkowa. – Jest z nimi kontakt, ratownicy wiedzą, gdzie są – mówiła Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy kopalnia. Uspokajała, że życiu rannych, którzy trafili do szpitali w Jastrzębiu i Siemianowicach Śląskich, nie zagraża niebezpieczeństwo.
Przed godz. 1 ratownicy wydobyli jednego z pięciu uwięzionych.
Przed kopalnią na wieści o pozostałych czterech kolegach czekali górnicy, którzy skończyli szychtę lub z powodu wypadku nie zjechali na dół.