Blisko 40 samorządowców ma się dziś spotkać w Świdnicy. Będą to przedstawiciele gmin, których tereny obejmuje Wałbrzyska Specjalna Strefa Ekonomiczna. Podpiszą petycję do szefa rządu, domagającą sie przywrócenia na stanowisko prezesa WSSE Mirosława Grebera i jego zastępcy Dariusza Kasprowicza.
Piatkowa dymisja zarządu strefy uważanej za jedną z najlepszych w kraju, budzi coraz gorętsze emocje. Odwołany bez uzasadnienia Greber został decyzją resoru gospodarki zastąpiony przez Urszulę Solińską-Marek, szefową Dolnośląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego we Wrocławiu. Kasprowicz - przez byłą dyrektor legnickiego ZUS Lidię Jarmułowicz. Według nieoficjalnych informacji obie kobiety powiązane są z PSL, a za ich nominacją ma stać lokalny działacz tej partii. Polityczny charakter decyzji potwierdzają także lokalne media. Była ona zresztą dużym zaskoczeniem także dla odpowiadających za strefy urzędników Ministerstwa Gospodarki.
12 mld złotych warte są inwestycje, które przyciągnęła do tej pory WSSE
Kadrowa roszada może mieć teraz fatalne następstwa: negocjujący umowę japoński koncern Lotte, właściciel m.in. Wedla, miał dać do zrozumienia, że może zrezygnować z planowanej inwestycji w Świdnicy. Ponieważ wszyscy pracownicy strefy złożyli wczoraj wypowiedzenia na znak solidarnosci z odwołanym zarządem, zaniepokojenie sytuacją wyrażają także firmy już działające w strefie. Również one mają wystosować wspólne stanowisko domagające się powrotu Grebera i Kasprowicza.
Gminy zakładają, że w środę ich delegacja wyjedzie do Warszawy, by w Ministerstwie Gospodarki żądać wyjaśnień i dodatkowo nagłośnić sprawę organizując konferencję prasową. Z kolei prezydent Świdnicy Wojciech Murdzek nie wyklucza, że personalna roszada w strefie znajdzie finał w sądzie. – Będziemy upominać się o przyzwoitość – zapowiada.