W sobotę przed północą największy na świecie odrzutowiec pasażerski wystartował z Singapuru do Sydney, w tę samą trasę 6300 km dramatycznie przerwaną w listopadzie 2010 r., gdy eksplodował jeden z silników, gdy samolot znajdował się nad indonezyjską wyspą Batam.
Pilotom udało się wówczas sprowadzić bezpiecznie maszynę z 466 osobami na pokładzie, ciągnącą smugę dymu na lotnisko Changi, z którego wystartowała. Ten incydent, który zakończył się szczęśliwie bez ofiar doprowadził do uziemienia na 3 tygodnie całej floty sześciu A380 Qantasa dla przeprowadzenia kontroli technicznej.
Specjaliści ustalili, że przyczyną awarii silnika Trent 900 i wybuchu był błąd w produkcji popełniony przez Rolls-Royce'a. Ubezpieczyciel przewoźnika pokrył koszty naprawy samolotu 139 mln dol. australijskich (144,3 mln USD), zaś producent silnika wyrównał Qantasowi brak przychodów z powodu uziemienia samolotu — 95 mln dol. austr.
Samolot jak nowy
Tym razem z Singapuru do Sydney lecieli prezes Qantasa Alan Joyce i załoga, która bezpiecznie sprowadziła uszkodzoną maszynę na ziemię. Qantas nadał samolotowi imię Nancy Bird Walton, na cześć pierwszej Australijki, która została pilotem linii komercyjnej i ogłosił o wznowieniu eksploatacji samolotu po jednej z największych napraw w historii lotnictwa.