– Pierwsze miesiące pozwalają nam patrzeć z optymizmem na tegoroczne wyniki sprzedaży. Pozytywnym bodźcem może być dla branży napojowej także Euro – mówi „Rz" Wojciech Rutkowski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Przemysł Rozlewniczy. – Kluczowa będzie jednak pogoda w miesiącach letnich – zastrzega.
Koszty coraz wyższe
Branża napojowa jest ostrożna w prognozowaniu, bo właśnie chłodne i deszczowe wakacje sprawiały, że 2011 r. nie był dla niej udany. Firma badacza Nielsen policzyła, że wartość rynku napojów skurczyła się wówczas o 1,3 proc., do niemal 11,2 mld zł. Jej wielkość spadła natomiast o 3,2 proc., do niecałych 5,7 mld l.
Konsumpcji napojów zaszkodziło też zaciskanie pasa przez Polaków. Odczuli to głównie producenci soków, nektarów i napojów, którym część konsumentów odebrała tańsza od nich woda.
Powołując się na dane Nielsena Coca-Cola, czołowy gracz branży, podaje, że w ciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku popyt na napoje bezalkoholowe urósł o niecały 1 proc. Nasze wydatki na nie poszły w górę w tym czasie o niemal 7 proc. Różnica ta była spowodowana głównie podwyżkami. Były nieuniknione ze względu na drożejące w ubiegłym roku surowce i rosnące koszty produkcji. Producenci soków i nektarów musieli zmierzyć się z wysokimi cenami owoców. Wytwórnie napojów odczuły ponadto skutki rekordowo drogiego cukru, a rozlewnie wody także granulatu do produkcji butelek.
– Niestety, koszty produkcji stale rosną – mówi Joanna Bancerowska, rzecznik prasowy firmy Agros-Nova, właściciela marek Fortuna i Tarczyn. Z jej analiz wynika, że w ciągu czterech pierwszych miesięcy tego roku o blisko 30 proc. droższy niż przed rokiem był cukier, a o 20 proc. koncentrat pomarańczowy. Natomiast o kilkanaście procent poszły w górę ceny opakowań szklanych.