Reklama
Rozwiń
Reklama

Zamieszki w fabryce Maruti Suzuki w Indiach

Indyjska policja ściga 3 tys. pracowników fabryki samochodów z Manesar po tragicznych w skutkach zamieszkach

Publikacja: 19.07.2012 14:48

Fabryka Maruti Suzuki niedaleko Delhi zawiesiła produkcję w związku z zajściami i zniszczeniami. Policja otoczyła kordonem teren zakładu, przywróciła spokój i aresztowała dotąd 88 osób po gwałtownych zamieszkach w środę, kiedy doszło do utraty życia,  obrażeń, niszczenia pomieszczeń biurowych, wyposażenia zakładu i podpaleń.

Na skutek zajść zginęła jedna osoba, prawdopodobnie szef działu kadr, ale ciało zostało mocno spalone, co utrudnia identyfikację. Do Manesar sprowadzono rodzinę zaginionego, by pomogła w ustaleniu tożsamości.

Ponad 90 pracowników  dyrekcji i nadzoru  zostało rannych, 50  trafiło do szpitali ze złamaniami, ranami głowy i innymi obrażeniami; część trafiła  na oddziały  intensywnej terapii. 9 policjantów  musiało też  skorzystać z pomocy lekarskiej.

Początek zajść

Wszystko zaczęło się w  środę rano od pobicia zwierzchnika przez pracownika z produkcji.  Dyrekcja chciała ukarać winnego, ale w jego obronie stanął związek zawodowy Maruti Suzuki Workers Union, a następnie jego  ludzie zablokowali członkom dyrekcji wyjście z biur.

Reklama
Reklama

Według dyrekcji, jej członkowie chcąc polubownie załagodzić incydent spotkali się ze związkowcami, ale podczas rozmów doszło do ataku z użyciem siły. – Wszyscy szefowie musieli uciekać przez rozwścieczonym tłumem, niektórzy przeskakiwali przez fabryczny p lot – dodał nadzorca Virendra Prasad,  raniony w głowę. Dwaj japońscy szefowie  zostali odwiezieni do prywatnego szpitala.

Związek MSWU przedstawił inną wersję wydarzeń. To zwierzchnik ubliżył pracownikowi, który poskarżył się na traktowanie, a następnie został zawieszony. Związek zarzucił dyrekcji działania antypracownicze i antyzwiązkowe

Nie zależnie od tego, kto zawinił,  dyskusje załogi z przedstawicielami kierownictwa stały się coraz bardziej gorące, w końcu doszło do rękoczynów i regularnej bitwy z użyciem wszystkiego, co było pod ręką. W ruch poszły metalowe pręty i różne ostre narzędzia.

Aresztowanym grozi oskarżenie o podżeganie do zamieszek, podpalenia i zabójstwo.

Zdaniem krajowego  sekretarza All India Trade Union Congress, D.L Sachdeva, ten incydent pokazał, że dyrekcja nie nauczyła się niczego z ostatnich trzech strajków w 2011 r.

Niepokoje pracownicze w tej fabryce, mogącej produkować 550 tys.  samochodów rocznie, kosztowały w 2011 r. ponad 500 mln dolarów  straconej produkcji. Sprzedaż Maruti Suzuki zmalała z tego powodu w ostatnim roku  o 11 proc., a akcje  spółki straciły w czwartek w Mumbaju  9,4 proc., bo inwestorzy obawiali  się, że konfliktu nie uda się szybko zażegnać i przerwa w produkcji potrwa dłużej.

Reklama
Reklama

Do Manesar  udał się minister pracy Stanei Haryana na rozmowy z obiema stronami

Fabryka Maruti Suzuki niedaleko Delhi zawiesiła produkcję w związku z zajściami i zniszczeniami. Policja otoczyła kordonem teren zakładu, przywróciła spokój i aresztowała dotąd 88 osób po gwałtownych zamieszkach w środę, kiedy doszło do utraty życia,  obrażeń, niszczenia pomieszczeń biurowych, wyposażenia zakładu i podpaleń.

Na skutek zajść zginęła jedna osoba, prawdopodobnie szef działu kadr, ale ciało zostało mocno spalone, co utrudnia identyfikację. Do Manesar sprowadzono rodzinę zaginionego, by pomogła w ustaleniu tożsamości.

Reklama
Biznes
Biznes potrzebuje imigrantów, Shein pod ostrzałem Francji, Trump pomnaża majątek
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Biznes
Zachodnie koncerny znów rejestrują swoje marki w Rosji. Dlaczego to robią?
Biznes
Miało być bezpiecznie, będzie oszczędnie. Rząd majstruje przy cyberbezpieczeństwie
Biznes
Google inwestuje w Niemczech. Dobra wiadomość dla niemieckiego rządu
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Biznes
Nowy cel klimatyczny UE, obniżka stóp i kłopoty handlu
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama