Pogrążony w kłopotach finansowych Polimex-Mostostal ogłosił plan ratunkowy zakładający m.in. objęcie przez ARP nowych akcji za 250 mln zł oraz wyprzedaż majątku za około 300 mln zł. – Gdyby agencja weszła do akcjonariatu (obejmując 33 proc. akcji – red), nie tylko poprawiłoby to płynność finansową spółki, ale uwiarygodniłoby plan restrukturyzacyjny i ułatwiło rozmowy zarządu z inwestorami i wierzycielami – ocenia Robert Maj, analityk KBC Securities.
Sama ARP deklaruje, że wsparcie – na zasadach komercyjnych, nie będzie to pomoc publiczna – ma zapewnić Polimeksowi stabilizację i umożliwić realizację kluczowych, z punktu widzenia interesów państwa, projektów w obszarze energetyki.
A z tym jest kłopot. Do zamknięcia tego wydania „Rz" ważyły się losy uzyskania przez Polimex bankowej gwarancji należytego wykonania, co umożliwiłoby podpisanie umowy na wartą ponad 6 mld zł brutto rozbudowę Elektrowni Kozienice i uzyskanie około 260 mln zł zaliczki. Wystawienie gwarancji wymaga jednak aneksowania umowy stand still (dotyczy czasowego wstrzymania się wierzycieli z egzekucją zobowiązań). Z naszych informacji wynika, że Bank Pekao jako jedyny z wierzycieli nie podpisał aneksu. Kontrolowany przez włoski UniCredit bank sprawy nie komentuje. Osoba zbliżona do Pekao przekonuje, że gdyby Polimex dostarczył wymagane dokumenty i analizy na czas, byłoby inaczej. – Ostateczna decyzja wciąż może zapaść na zasadzie kompromisu wszystkich zaangażowanych stron – twierdzi nasz rozmówca.
Polimex też nie udziela komentarzy. Kontrakty w energetyce to jedyna szansa na utrzymanie wielu firm budowlanych przy życiu, zwłaszcza że zlecenia drogowe się kończą.