Jest wśród nich prawdziwa perła - spółka produkująca rosomaki – Wojskowe Zakłady Mechaniczne w Siemianiowicach, której ubiegłoroczne przychody (tegoroczne będą zbliżone) to 700 mln złotych.
-Jeśli powiedzie się strategiczny plan debiutu (po 2015 roku), narodowego koncernu, pieniądze uzyskane z giełdy, zostaną przeznaczone przede wszystkim na przejęcia prywatnych konkurentów Bumaru – zapowiada prezes obronnej grupy Krzysztof Krystowski. Największa firma zbrojeniowa w kraju, której przychody sięgną w tym roku 3,3 mld zł) chce w ciągu pięciu lat podwoić obroty. W 2018 roku mają sięgnąć 6 mld zł – przewiduje zarząd.
Na razie obronny koncern, która już teraz skupia 28 spółek produkcyjnych i handlowych a w zeszłym roku miał przychody na poziomie 3 mld zł ( i zanotował 130 mln zł strat), po dziesięciu miesiącach 2012 r, jest już na plusie. Ta poprawa wyników, jest teraz kluczowym argumentem w dyskusjach o konsolidacji branży zdominowanej wciąż przez państwowe spółki.
Kuszenie HSW
Niechęć HSW ( ok. 300 mln zł przychodów w 2012 r.) do połączenia z Bumarem, prezes Krystowski chciałby przezwyciężyć najpierw ofertą przemysłowej współpracy przy konstruowaniu bojowej wieży bezzałogowej do rosomaka i budowie wspólnymi siłami polskiego wozu bojowego, następcy przestarzałych, rosyjskich BWP – a w przyszłości – ulokowaniu w Stalowej Woli centrum broni pancernej i artyleryjskiej dywizji Bumar Ląd.
Zdaniem Krystowskiego, niechętni konsolidacji z Bumarem wśród kilkunastu wojskowych spółek tzw. remontówki, już kruszeją. Pozytywne sygnały, otwierania się na współpracę płyną z Siemianowic czy Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych w Poznaniu. Bezkompromisowe nieprzejednanie wykazują jedynie Wojskowe Zakłady Uzbrojenia ( elektronika, modernizacja broni rakietowej) w Grudziądzu.